Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 6 września 2010

Nośniki danych dla każdego

Zawsze uwielbiałem oglądać filmy. Szkoda tylko, że producenci sprzętu, dystrybutorzy i media - w imię postępu techniki - nie zawsze to ułatwiali. Denerwowało mnie uzależnianie się od telewizyjnego czy kinowego repertuaru i dlatego tak polubiłem kasety wideo. Nie tylko mogłem odtworzyć film o dowolnej porze, ale też oglądać go wielokrotnie i za pomocą przewijania ponawiać ulubione sceny. Wkrótce zostałem najczęstszym klientem lokalnej wypożyczalni, który – kiedy nie było nowości – bez wahania sięgał po raz kolejny po te same filmy.


Kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych na rynku pojawiły się kasety wideo przeznaczone do prywatnego użytku (tańsze niż te z prawami do wypożyczania), zostałem ich kolekcjonerem. I kiedy już mi się zdawało, że zdołam zbudować własną wideotekę, na rynek trafiły okrągłe, nowoczesne i cyfrowe płyty DVD. Znacznie droższe, ale – poza niekwestionowaną jakością – miały coś, co mnie ostatecznie przekonało, że warto zmienić nośnik kolekcji. Atutem były dodatki specjalne do których zaliczały się zwiastuny, materiały z planu filmowego czy wywiady z twórcami lub alternatywne zakończenia. Teraz można się było zatopić w filmie!

Obecnie dokonuje się kolejna zmiana, która zbieraczy takich jak ja może doprowadzić do wściekłości. Ponieważ producenci chcą nakłonić klientów do zakupu odtwarzaczy Blu-Ray, wszelkie bonusowe materiały znikają z DVD i trafiają na niebieskie płytki. Warner Bros. namawia klientów do oddawania swoich starych płyt DVD z dowolnymi tytułami (oprócz filmów porno), które będą mogli – za jedyne 5$ - wymienić na dowolną płytę Blu-Ray. Rozumiem taką filozofię: niektóre studia muszą pokryć straty związane z zainwestowaniem w format HD DVD, który okazał się porażką. Rozumiem też, że dla wzmocnienia idei dodatki załączają jedynie na Blu-Ray. I choć nie zgadzam się z taką polityką nie mam wyboru.

Gdyby jakimś cudownym zrządzeniem losu odkopać starożytne zwoje z aleksandryjskiej biblioteki, nie byłoby większych problemów z ich odczytaniem, bo zarówno język jak i nośnik są używane do dzisiaj. Współcześnie ciężko odczytać dane z dyskietki 3,5” (nie mówiąc o 51/4), i nie jest to wina starzenia się nośnika, lecz braku odpowiedniego sprzętu. Podobnie wygląda sytuacja z wideo – w sklepach RTV nie uświadczymy magnetowidów.

Nie mam jeszcze odtwarzacza Blu-Ray. Liczę na dalszy spadek cen, a może pojawienie się kolejnego nośnika? Kupiłem za to już parę filmów na niebieskich płytach, żeby nie zniknęły z oferty nim zakupię odtwarzacz. Przynajmniej mam świetny pretekst, żeby namówić kobietę na jego zakup – skoro mamy już kilka filmów w nowym formacie, warto byłoby je wreszcie obejrzeć! W końcu na zakupach w tesco można niby to omyłkowo zamiast DVD wziąć niebieską edycję upragnionego przez partnerkę na dzisiejszy wieczór filmu i udając Greka stwierdzić w domu, że brakuje nam odpowiedniego sprzętu!

Brak komentarzy: