Szukaj na tym blogu

wtorek, 20 lipca 2004

Dorwać Małego

Dorwać De Vito


Jak się robi filmy w Hollywood? Na to pytanie odpowiedzi udziela Barry Sonnenfeld komedią "Dorwać Malego". Film jest adaptacją prześmiewczej powieści Elmore'a Leonarda, który zna Hollywood jak mało kto. Mamy tutaj obnażone struktury, układy, znajomości. I w tym homogenicznym środowisku gwiazd filmowych pojawia się nowy człowiek. To Chili Palmer. Do niedawna lichwiarz i wymuszacz haraczy z Miami. Pasuje więc do tamtego światka jak ulał. Ale Chili nie jest zwykłym gangsterem pokroju Raya Bones'a. Uwielbia kino. Kiedy siada przed ekranem przemienia się w małego chłopca. Poza tym jest inteligentny. A inteligentnych ludzi w Hollywood jest jak na lekarstwo. Gangster Bo, który wynajmuje limuzyny, twierdzi, że żeby napisać scenariusz wystarczy przelać pomysły na papier. Następnie wynająć kogoś, kto wstawi przecinki i poprawi pisownię trudnych słów. I to wszystko, takie to proste. Nic dziwnego, że tylu ludzi chce robić filmy.

wtorek, 13 lipca 2004

Samotny Wilk McQuade

Samotny strażnik Teksasu


"Samotny Wilk McQuade" to współczesna historia opowiedziana w stylu spaghetti westernu. Bo i McQuade to bohater w stylu dawnych rewolwerowców. Samotny, mający gdzieś zasady, chodzący własnymi ścieżkami. Ale również odważny i bohaterski.

czwartek, 8 lipca 2004

Krwawa profesja

Reżyseria to brudna robota


Krzepki staruszek Clint Eastwood w wieku 72 lat ponownie gra postać, która mogłaby uchodzić za kontynuację "Brudnego Harry'ego". Z tą drobną różnicą, że jego bohatera gnębią teraz problemy nieco odmiennej natury. Harry był wcieleniem siły i witalności. McCaleb, bohater "Krwawej profesji" to emerytowany agent FBI po transplantacji serca. Eastwood zdecydował się wyreżyserować adaptację powieści Michaela Connelly'ego, ponieważ zainteresowała go postać McCaleba - tak odmienna od detektywów, których grał dotychczas. Temat ciekawy, zwłaszcza dla Eastwooda, który w swych ostatnich filmach coraz częściej dotyka problemów wieku starczego, czy to w sposób autoironiczny ("Władza absolutna"), komediowy ("Kosmiczni kowboje"), i wreszcie dramatyczny ("Bez przebaczenia").

Karate Kid

Karate Rocky


John G. Avildsen, reżyser słynnego "Rocky'ego" raz jeszcze zrobił historię o Kopciuszku, który wygrywa zawody i zdobywa puchar. Lecz tym razem bohaterem jego filmu nie jest bokser w wieku średnim, lecz jak wskazuje tytuł, nastolatek-karateka. Film zaczyna się bardzo nudno, a jednocześnie śmiesznie. Śmiech jednak raczej nie był zamysłem twórców, a wynika on raczej z ukazania atmosfery lat 80-tych w USA, która dzisiaj, po 20-stu latach, budzi śmiech i politowanie. Czasy się zmieniły. A może tylko ja tak wyrosłem?

wtorek, 6 lipca 2004

The Doors

The Drzwi


Jim Morrison to postać-legenda. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Kim był, tego tak naprawdę nigdy się już nie dowiemy. Pozostały po nim wspomnienia ludzi, którzy go znali, a wokół tych wspomnień powstało mnóstwo mitów, mniej lub bardziej prawdziwych. Film Olivera Stone'a to kolejny mit. Reżyser, w typowy dla siebie sposób, przedstawił historię swojego ulubionego zespołu, często przeinaczając fakty, interpretację ostateczną pozostawiając sobie. Dlatego też nie należy brać tego filmu jako prawdziwej historii (Ray Manzarek, członek zespołu nie pamięta, żeby w czasie koncertu Doorsów na scenie tańczyły nagie dziewczyny). Każdy ma swoją część prawdy o Jimie Morrisonie, a ten film to jedna z wielu. Tak naprawdę, by poznać Jima, a właściwie jego duszę, trzeba się zagłębić w teksty jego piosenek i wiersze. Bo był on przede wszystkim poetą.