Szukaj na tym blogu

wtorek, 28 grudnia 2010

Rocky - mitologia na własny użytek

„Rocky” – to film legenda. Z Sylvestra Stallone, nikomu nieznanego statysty filmowego uczynił gwiazdę światowego kina, którego blask lśni do dzisiaj. Historia wielkiego sukcesu do dziś inspiruje kolejnych trenerów motywacyjnych i coachów, którzy przekazują swym podopiecznym amerykański mit – od pucybuta do milionera. Niedawno na facebooku natknąłem się na wypowiedź jednego z coachów i postanowiłem odświeżyć nieco swoją wiedzę przeglądając archiwalne materiały na dvd i szperając w Internecie.

Sylvester Stallone urodził się w rodzinie włoskich imigrantów, w domu w którym się nie przelewało. Ojciec odszedł od rodziny, gdy Sylvester miał dziewięć lat. W szkole się z niego wyśmiewano. Na skutek komplikacji przy porodzie Stallone miał uszkodzoną szczękę, więc mówił tylko połową ust. Od małego zachwycał się komiksami i filmami, chciał zostać gwiazdą. Koledzy się oczywiście nabijali: wyglądasz jak głupek, dziwnie mówisz – nigdy nie będziesz gwiazdą. W wieku 15 lat wybrano go nawet w konkursie na osobę, która najprawdopodobniej skończy życie na krześle elektrycznym.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

"Medium" Eastwooda

„Medium” to najnowszy, trzydziestytrzeci w reżyserskiej karierze film Clinta Eastwooda, a zarazem dopiero dziewiąty w którym nie występuje jako aktor. Twórca, który połowę swego życia poświęcił reżyserowaniu musiał czekać trzy dekady by publiczność chciała oglądać filmy bez jego występów. Wcześniej co dekadę - filmami takimi jak „Breezy”, „Bird” czy „Północ w ogrodzie dobra i zła” – bezskutecznie próbował odejść od aktorstwa. Dopiero dzieła z ostatniej dekady („Rzeka tajemnic”, „Listy z Iwo Jimy”) potwierdzają, że kiedy Eastwood trafi na ciekawą historię i dobrze ją przedstawi, film zbierze pochlebne recenzje i przyciągnie sporą publiczność. „Medium” - gdzie twórca próbuje subtelnie łączyć losy i tajemnice bohaterów dodając do tego duchowy aspekt - niekoniecznie potwierdza to założenie.

piątek, 10 grudnia 2010

Rodriguez - od "El Mariachi" do "Maczety"


Kto z Czytelników nie słyszał jeszcze o Robercie Rodriguezie? I dlaczego? W końcu bohater tego artykułu już od prawie dwudziestu lat jest inspiracją dla rzeszy niezależnych filmowców, którzy tak jak on pragną kręcić wybuchowe filmy nie tylko na podwórku przed domem. Do kin wszedł właśnie jego najnowszy film – „Maczeta”. Prezentowany na otwarcie festiwalu w Wenecji zdobył przychylne recenzje. Ale zanim Rodriguez zyskał sławę i pieniądze nakręcił kilkanaście krótkich filmów ze swoim rodzeństwem, co dało mu pierwsze doświadczenia z produkcji filmowej. Po swym pełnometrażowym debiucie napisał książkę „A Rebel Without A Crew” w której przedstawił jak w pojedynkę nakręcił film akcji, który do dziś – obok „Desperado” i „Sin City – Miasta Grzechów” należy do jego najlepszych dzieł. Reżyser od kilkunastu lat przygotowuje też specjalne reportaże z cyklu 10-Minutowa Szkoła Filmowa, które są dołączane do jego filmów na DVD, a w których na podstawie swoich filmów wyjaśnia tajniki filmowego rzemiosła.

czwartek, 2 grudnia 2010

Być jak Clint Eastwood

Od stycznia w polskich kinach można oglądać „Medium” - najnowszy film Clinta Eastwooda, w którym główną rolę gra Matt Damon wcielający się w tytułowe Medium. Kim jest Eastwood, tłumaczyć pewnie nie trzeba. Ikona kina, której kariera trwa ponad pół wieku, coraz rzadziej występuje przed kamerą skupiając swoją uwagę na reżyserowaniu. „Medium” to trzydziesty trzeci film w jego reżyserskiej karierze 80-letniego Eastwooda, i z pewnością nie ostatni. Już teraz trwają przygotowania do biograficznego filmu o J. Edgarze Hooverze, wieloletnim dyrektorze FBI, w którego wcieli się Leonardo Di Caprio. W czym tkwi sekret efektywności Eastwooda, który co roku pracuje nad nowym filmem?