Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Technologia jutra we wczorajszych filmach


Niedawno w ramach wiosennych porządków pakowałem swoje filmy na DVD, nośnik juz rzadko używany. Wszystko jest online, nawet Youtube zwiększył limit trwania przesyłanych filmów, spada zaś liczba klientów wypożyczalni. Do rąk wpadł mi ostatni Bond z Pierce’em Brosnanem z 2002 r. To już tyle czasu minęło. Pamiętałem z niego głównie znikającego Astona Martina, obiekt śmiechu i krytyki. Uważano, że producenci poszli w kierunku groteski w przedstawianiu postaci tajnego agenta, ale każda konwencja z czasem popularności eksploatuje się i przechodzi w parodię. Lubiłem brosnanowskiego Bonda, choć kiedy producenci wykonali reboot serii z Danielem Craigiem – zwrot w kierunku realizmu jakim cieszyła się trylogia o Jasonie Bournie - byłem zadowolony z odmiany i polepszenia wizerunku brandu jakim jest Bond.


„Śmierć nadejdzie jutro” miał premierę 10 lat temu, ale już wtedy był mocno wybiegający w przyszłość. Producenci Bonda od zawsze analizowali bieżące trendy, badania naukowe i w scenariuszach wyprzedzali swoja epokę. Radziecki wywiad oglądał te filmy, by konstruować śmiercionośne gadżety dla szpiegów KGB. W filmie z Redfordem „Trzy dni kondora” pojawia się tajna komórka CIA, której celem jest czytanie książek o szpiegach w poszukiwaniu pomysłów na aparaturę szpiegowska - do tego stopnia poszukiwano innowacyjności, że zdawano się na fantazję pisarzy!

Jednak „Śmierć nadejdzie jutro” wcale nie jest tak futurystyczny jakby się mogło zdawać w czasach premiery. Niedawno Mercedes tworząc reklamę najnowszego ekonomicznego modelu klasy F użył koncepcji niewidzialności zaprezentowanej w filmie. Zespól mikrokamer umieszczonych po jednej stronie pojazdu przekazywał ich obraz do miniprojektorów po drugiej stronie, które budowały wrażenie niewidzialności pojazdu (choć bliższe było to filmowi „Predator” i sposobowi poruszania się obcego. Reklamę można znaleźć pod adresem http://www.youtube.com/watch?v=ZIGzpi9lCck ).


Kiedy obejrzałem ponownie film z Brosnanem, zwróciłem uwagę na początkową scenę. Bond ląduje w Korei Północnej podając się za handlarza diamentów. Gdy wysiada z helikoptera ktoś ukradkiem robi mu zdjęcie. Bond zmierza do skorumpowanego pułkownika i wkrótce dochodzi do transakcji. Ale wtedy człowiek od aparatu wręcza pułkownikowi wydruk: handlarz diamentów to brytyjski szpieg - system fotograficzny w jednej chwili rozpoznał twarz i znalazł w bazie odpowiedni zapis. W efekcie zdemaskowania Bond trafia na kilka miesięcy do koreańskiego więzienia.


Dziś systemy wykrywania twarzy oferują nam nawet aparaty fotograficzne montowane w komórkach. Facebook czy Picassa na podstawie podobnych zdjęć porównuje twarze na zdjęciach i z zaskakującą dokładnością proponuje nam oznaczenie zdjęć nazwiskami swoich znajomych. Stąd juz tylko krok do wyguglania czym się zajmuje osoba ze zdjęcia. Zajmuje to trochę obecnie więcej czasu niż dwuminutowa sekwencja w filmie, ale to juz działa!


Żałuję, że nie miałem tej technologii pod ręką rok temu w Gdyni. Byłem na festiwalowym bankiecie i poznałem jakąś dziewczynę z Ameryki Południowej, reżyserkę. Było to dziwne, bo festiwal był poświęcony polskim filmom. Uznałem, że to pewnie jedna ze studentek łódzkiej Filmówki, która być może pokazywała film w konkursie etiud szkolnych. Ona była za skromna by się pochwalić, ja jej nie znałem, więc nasze smalltalk dotyczyło polskich filmów z konkursu głównego. Na zakończenie wymieniliśmy się wizytówkami. Kiedy wróciłem do domu wpisać dane kontaktowe, przeżyłem małe zaskoczenie. Sprawdziłem jej nazwisko w sieci i okazało się że Meksykanka pokazywała niedawno swój debiutancki film w konkursie głównym na festiwalu w Berlinie! Ba, jeden z filmów do których pisała kiedyś scenariusz zdarzyło mi się obejrzeć! Ile razy w naszym życiu nie mieliśmy pojęcia z kim rozmawiamy?

Oczywiście savoir-vivre wymaga, by nie krytykować filmów bo może się okazać, że nasz rozmówca brał udział w jego tworzeniu, ale o ileż byłoby prostsze nasze życie gdybyśmy już teraz mogli w czasie rzeczywistym w trakcie powitania powtórzyć nazwisko osoby (pozornie w celu zapamiętania), która nam się przedstawia do mikrofonu bluetooth naszego telefonu, by po chwili dyskretnie otrzymać w czasie rozmowy SMS z najbardziej aktualnym raportem na temat rozmówcy. Z niecierpliwością czekam na październik i kolejnego Bonda, by dowiedzieć się co według producentów będzie na czasie w roku 2022.

Brak komentarzy: