Szukaj na tym blogu

wtorek, 14 sierpnia 2001

Garść dynamitu

O ile "dolarowa trylogia" mogła uchodzić za tandetę, tutaj mamy do czynienia z dziełem większego kalibru. Leone przedstawia nam historię z czasów Rewolucji Meksykańskiej wykazując się niezwykłym profesjonalizmem. Nie ma tu już cynicznego mściciela bez imienia wędrującego od wioski do wioski w poszukiwaniu pieniędzy. Jego miejsce zastąpił Sean, a miejsce pieniędzy ideologia. Sean jest bowiem bojownikiem IRA, a pieniądze traktuje jedynie jako środek, a nie cel.


Jest to film w pełni dojrzały i o znacznie głębszej treści niż wcześniejsze dzieła Leone. Jego bohaterem jest Juan, chłopski bandyta, który przypadkowo, a nawet wbrew swej woli został wplątany w wir rewolucji i stał się jej bohaterem. Poznajemy go jako typowego zbójnika, który napada na dyliżanse razem ze swoją liczną rodziną. Szybko się okazuje, że nie jest taki głupi, na jakiego początkowo wyglądał. W milczeniu i pokorze znosi upokorzenia ze strony pasażerów dyliżansu, by w odpowiedniej chwili obrabować ich i trzymając na muszce posłać nagich w siną dal ku uciesze swych pobratymców. Nie jest delikatny, co jest w pełni zrozumiałe. Bez skrupułów gwałci jedyną pasażerkę dyliżansu, wyniosłą damę, która dla niego stanowi jedynie możliwość dostarczenia sobie rozrywki. Nie można jednak powiedzieć, żeby był zły. Sytuacja, w której się znalazł, ukształtowała go takim. Jak sam twierdzi jego krajem jest jego rodzina. A właśnie napady i rozboje pozwalają na utrzymanie tej licznej rodziny. Przez swoja chciwość, a także dziecinną naiwność zostaje podstępnie wciągnięty przez Seana do rewolucji i zupełnie nieświadomie przyczynia się do zwycięstw. W wyniku traci swą rodzinę, a także przyjaciela-Seana, lecz miejsce pieniędzy w jego życiu zastępuje walka o wolność.

Sean to przebiegły uciekinier, który należy do IRA i oddany sprawie patriota. Jego specjalnością są materiały wybuchowe. Jest głęboko przesiąknięty ideą walki o niepodległość i temu celowi podporządkowuje swe życie. Bierze udział w rewolucji obcego sobie państwa w myśl znanej nam Polakom odezwy "Za wolność naszą i waszą". Chociaż pierwsze pół godziny filmu do złudzenia przypomina typowy spaghetti-western, to jednak jego akcja się rozwija nabierając coraz więcej dramatyzmu.Toczy się w czasie prawdziwych wydarzeń z przeszłości. Ukazuje sens rewolucji, a także postawy ludzi biorących w niej udział, zarówno spiskowców jak i walczących. Zresztą film rozpoczyna cytat z Mao Zedonga o rewolucji właśnie.

Leone również i w tym filmie zastosował swój "znak rozpoznawczy", czyli zbliżenia na twarz. Posunął się nawet o krok dalej, ukazując na całej szerokości ekranu oczy, innym zaś razem przeżuwające pokarm usta. Osiąga przez to niezwykły efekt ośmieszający pasażerów dyliżansu krytykujących Juana, wywodzących się z wyższych stanów. Rod Steiger jest tak przekonywujący w swej roli, że oglądając film miałem wrażenie, że jest to naturszczyk pochodzący z meksykańskiej wioski. Ennio Morricone także i w tym filmie dał popis swych muzycznych umiejętności. W scenach retrospekcji muzyka całkowicie zagłusza wszelkie inne dźwięki czy rozmowy. Z wyjątkiem oczywiście huku pistoletu. Leone zrobił niezwykły i ujmujący film-majstersztyk.

sierpień 2001

Garść dynamitu 
A Fistful of Dynamite (1971) 
Reż: Sergio Leone 
Wyk: Rod Steiger, James Coburn 

ocena 4 

Brak komentarzy: