Szukaj na tym blogu

niedziela, 21 marca 2004

Ostatnie kuszenie Chrystusa

Podwójne kuszenie

"Dwoistość natury Chrystusa - jego pragnienie, tak ludzkie i nadludzkie zarazem, by stać się podobnym Bogu stanowiła dla mnie zawsze głęboką, nieprzeniknioną tajemnicę. Nieustanna, bezlitosna walka między ciałem a duchem była dla mnie od młodości głównym powodem udręki, źródłem wszystkich radości i smutków, a moja dusza jest polem bitwy, na którym walczą ze sobą i łączą się te dwie armie."
Nikos Kazandzakis
z powieści "Ostatnie kuszenie Chrystusa"
"(...) Film Scorsese nie jest filmem bluźnierczym ani też szyderstwem z wiary. Jest natomiast wyprawą człowieka współczesnego, wychowanego w wierze chrześcijańskiej do źródeł tej wiary". 
Prof. Marek Hendrykowski Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Premiera “Pasji” Mela Gibsona jest dla wielu kolejną okazją do przypomnienia znanych filmów podejmujących tą tematykę, z których najgłośniejszy chyba, bo wywołujący nadal kontrowersje to “Ostatnie kuszenie Chrystusa” z 1988 roku. Scenariusz tego filmu jest adaptacją powieści greckiego księdza Nikosa Kazantzakisa, który za publikację tej książki został wykluczony z cerkwi prawosławnej. Nadmienić należy, że w kulturze bizantyjskiej, nieoficjalne ewangelie o życiu Jezusa Chrystusa zwane apokryfami, są bardzo popularne. Są pewnym uzupełnieniem historii najsłynniejszego człowieka w które ludzie wierzą świadomi, że nie jest to oficjalny kanon Kościoła. Dlatego też nie należy traktować tego filmu jako interpretacji Pisma Św., o czym reżyser wyraźnie zaznacza na samym początku. Jest to tylko pewne gdybanie: co by było gdyby.
Film nie jest oparty na Ewangeliach, jest fikcją, próbą zbadania odwiecznego duchowego konfliktu.

Martin Scorsese, wybitny amerykański reżyser nakręcił ten film w 1988 roku, choć planował to zrobić już od dłuższego czasu. Jako Włoch katolickiego wyznania, był bardzo zaangażowany w tematykę religijną, a książka, którą podarowała mu w 1972 roku Barbara Hershey (Maria Magdalena), dała mu wiele nowych przemyśleń. Scorsese jako dziecko był chorowity. Wychowanie katolickie wywarło na niego wielki wpływ. Planował nawet zostać księdzem, lecz szczęśliwie dla kina opuścił seminarium by zostać reżyserem. Oskarżanie go zatem o antyreligijność jest bezpodstawne. Prace nad filmem rozpoczął już w 1983, lecz zostały one przerwane z powodów finansowych. Scorsese nie mógł znaleźć wytwórni, która wyłożyłaby pieniądze na tak ryzykowny film. Wbrew przypuszczeniu, że wytwórnie filmowe tworzą skandale, nie jest to prawda. Nie stać ich na to, gdyż filmy takie nie przynoszą zysków. Szczególnie, jeśli dotyczą one tak delikatnej tematyki, jaką jest religia. Film skandaliczny, podobnie zresztą jak kultowy, powstaje dopiero w wyniku odbioru przez publiczność. Bo też film nie kończy swego żywota po ukończeniu montażu, lecz wchodzi w swój dalszy etap, czyli życie w uczuciach i pamięci widzów.

Scorsese chciał nam poprzez ten film pokazać Jezusa i jego dramatyczne wybory, ze szczególnym zwróceniem uwagi na jego człowieczeństwo. Nie ukazuje go w sposób patetyczny, jako superherosa - wręcz przeciwnie. Jezus jest człowiekiem takim, jak każdy z nas. Gdy uświadamia sobie, jak wielkie ma zadanie do wykonania, boi się, że nie podoła. Jest słaby. Któż z nas by się nie bał, gdyby sobie uświadomił, że musi umrzeć, żeby zbawić świat? Targają nim wewnętrzne rozterki. Boi się umierać. Sam nie jest pewien, czy dobrze postępuje, czy wybrał dobrą drogę. Raz po raz zmienia zdanie.

Jezus, grany przez Willema Dafoe, to zwyczajny człowiek, który uświadamia sobie boski pierwiastek i boleśnie to przeżywa. Ma świadomość bycia Synem Boga, lecz jest targany wątpliwościami. Jego nauki nie są porywające, sam sprawia wrażenie nawiedzonego. Trudno było uwierzyć w siłę jego słów, tylu ludzi go wyśmiewało. W przeciwieństwie do innych filmów o Chrystusie, Scorsese ukazuje nam Mesjasza, któremu nic nie przychodzi łatwo. Ani przekonywanie swych uczniów, ani tym bardziej siebie, co do słuszności swej misji. Nie rzuca piorunami od niechcenia. Szczególnie w Nazarecie jego słowa nie budzą entuzjazmu. Mieszkańcy pamiętają go, za jego zdradę (pomoc Rzymianom przy krzyżowaniach). Raz jeszcze się potwierdza porzekadło, że nie można być prorokiem w rodzinnej miejscowości. Robiąc porządek z kupcami w świątyni swego Ojca dowiaduje się od kapłanów obawiających się powstania, że to co robi jest niezgodne z prawem. Jezus odpowiada kapłanowi: “W takim razie prawo jest niezgodne z moim sercem”. Nie sama pasja, droga krzyżowa, to przede wszystkim rozterki duchowe są dla Jezusa największym cierpieniem. Niechętnie godzi się na śmierć, dlatego pewnie tak łatwo szatanowi udaje się go zwieść pokusą odrzucenia ofiary za grzech. Szatan jest bardzo przebiegły. Odwołując się do Abrahama tłumaczy Jezusowi, że Bóg nie potrzebuje ofiar. Skoro oszczędził syna Abrahama, dlaczego miałby nie oszczędzić własnego Syna? Jezus jest człowiekiem i jak każdy ma wolny wybór, dlatego odrzuca taką ofiarę. Daje się skusić obietnicą doczesnego szczęścia. Zakłada rodzinę i po raz pierwszy przyznaje, że jest szczęśliwy.

Judasz, jakiego znamy, to postać jednoznacznie negatywna. Jednak w tej opowieści pełni on dość wyjątkową rolę. Kazantzakis zastanawia się jak duży był wkład Judasza w historię odkupienia. Przecież, gdyby Judasz nie zdradził, Jezus nie zostałby ukrzyżowany, a my tym samym zbawieni. Jakoś mało kto się nad tym zastanawia. Judasz, jest tutaj najlepszym przyjacielem Jezusa, służy mu oparciem w chwilach słabości i wpływa na niego. Również nie szczędzi mu krytyki. Judasz walczy o wolny kraj i to jest dla niego najważniejsze. Ma nadzieję, że dzięki Jezusowi uda mu się wywołać powstanie.

Również i sami Apostołowie ukazani zostali w dość zwyczajny, aczkolwiek inny od dotychczasowych sposób. Trudno im wierzyć Jezusowi, ale jednak jego słowa mają jakąś moc. Wszak porzucają swoje rodziny i przyłączają się do niego. Nie jest to jednak bezgraniczne oddanie. Również i oni mają swoje wątpliwości, czy dobrze zrobili przyjmując chrzest. Nie rozumieją wszystkiego, co mówi im ich Nauczyciel, przypatrują się ze zdziwieniem jego cudom. Cały czas uważają, że Jezusowi chodzi o nowe królestwo, ale bynajmniej nie niebieskie, lecz ziemskie. Tu na Ziemi stworzy Nową Jerozolimę przeganiając Rzymian. Domagają się rewolucji. Na uwagę zasługuje również rola Marii Magdaleny, zagrana przez Barbarę Hershey, która ma swój ważny udział w całej opowieści. Przyłącza się do uczniów Jezusa i wraz z nimi jest świadkiem jego cudów. Jest mu się bliższa niż ktokolwiek inny.

Film wzbudził masę protestów jeszcze przed premierą. Pojawiły się nawet zarzuty o satanizm. Premierze towarzyszyły liczne incydenty, blokowanie wejść do kin, demonstracje przed wytwórnią Universal, a nawet zamach bombowy na jedno z kin w Paryżu. Również i Polska nie pozostała obojętna. Film nigdy tutaj nie miał swej oficjalnej premiery. W 1993 roku w ramach przeglądu “Kino na Wielki Tydzień” przygotowanego przez dyskusyjny klub w Poznaniu zaprezentowano filmy o tematyce pasyjnej, w tym m.in. “Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Do prokuratury wpłynęło oskarżenie o obrazę uczuć religijnych. Prokuratura przesłuchała świadków i zasięgnęła opinii specjalisty w wyniku czego nie doszło do procesu sądowego. Co ciekawe, wnioskodawcy oskarżenia filmu tego nie widzieli.

Widzów nie zainteresowanych fabułą (choć wątpię, żeby tacy byli) z pewnością poruszą zdjęcia. Muzyka etniczna autorstwa Petera Gabriela, byłego członka zespołu Genesis, tworzy niesamowitą atmosferę bliskowschodniej egzystencji. Wrażenie estetyczne jest naprawdę niezwykłe. Tu nie ma miejsca na teatralne, umowne traktowanie środowiska, w którym przyszło życ Jezusowi. Scorsese z wielką dbałością przedstawia nam kulturę, zwyczaje i rytuały panujące na Bliskim Wschodzie dwa tysiące lat temu. Wszystko to dzieje się w przepięknych krajobrazach krainy mlekiem i miodem płynącej.

marzec 2004

Ostatnie kuszenie Chrystusa 
The Last Temptation of Christ (1988) 
Reż: Martin Scorsese 
Wyk: Willem Dafoe, Harvey Keitel, Barbara Hershey, David Bowie 

ocena 5 

Brak komentarzy: