Szukaj na tym blogu

środa, 2 lutego 2005

Bliżej

"Bliżej" to film o zawiłych relacjach damsko-męskich w dzisiejszych czasach. Indywidualizm jednostki prowadzi często do egocentryzmu, ale i poczucia osamotnienia. Każdy z czwórki bohaterów próbuje się zbliżyć, lecz próba ta jest z góry skazana na niepowodzenie. Bowiem żaden z nich nie jest zdolny do tytułowej bliskości. Im bardziej próbują się przybliżyć, paradoksalnie tym bardziej się oddalają. Ludzka ułomność, czy też smutny truizm? Być może jedno i drugie. Postacie dramatu zostały zbudowane na zasadzie kontrastu. Męski i prostacki Larry jest przeciwieństwem wrażliwego Daniela. Młoda i pełna wigoru Alice, przeciwieństwem nie mniej doświadczonej, lecz bardziej dojrzałej i ustatkowanej Anny. Drogi ich wszystkich krzyżują się a ich losy komplikują, co daje zaskakujący efekt. I choć jest to adaptacja sztuki teatralnej, ograniczenie liczby bohaterów nie wpływa ujemnie na odbiór.


Przyznam szczerze, że spodziewałem się zobaczyć coś w rodzaju innej sztuki "May Day". Tymczasem wszyscy bohaterowie niedość, że znają się wzajemnie, to jeszcze wiedzą, że są zdradzani przez swoich partnerów. A komizmu właściwie brak. Może poza sceną flirtowania przez internet Daniela, podszywającego się pod Annę z Larrym i kilkoma śmiesznymi dialogami. Film jest generalnie ciężki w odbiorze. Może dlatego, że dotyka spraw tak dobrze znanych każdemu z nas. Tak bliskich, i tak bolesnych.

Każda z postaci jest tragiczna i przegrana. Zachowanie Larry'ego jest odrażające. Żeby podpisać papiery rozwodowe zmusza Annę do seksu. Jest chamski i brutalny. Daniel wcale świętszy nie jest. Jest romantykiem, a tacy są najgorsi. Ciągle szukają nowych wrażeń. Jego chęć usłyszenia prawdy od Alice doprowadza do tego, że ta przestaje go kochać. Alice pracuje jako striptizerka, a jej imię jest zmyślone. Jest bardzo sprytna, ale to nie znaczy, że mniej cierpi. I Anna, która stara się być szczera, ale "sprzedaje" swoje ciało. Wszyscy jednak wzbudzają naszą sympatię, bo są podobni do nas.

Być może, gdyby Daniel nie naciskał na Alice, nie straciłby jej. Być może, gdyby Anna nie przespała się z Larry'm, nie straciłaby Daniela. Gdyby Daniel jej wybaczył, nie zostałaby z Larrym. Jednak takie gdybanie nic nie da, każdy dokonuje wyboru i ponosi za niego odpowiedzialność. Generalnie wszyscy mają skłonność do kłamania, oszukiwania, a jednocześnie usilnego dociekania prawdy. O ile to pierwsze może być pożyteczne, to już dopytywanie się o szczegóły jest nie na miejscu. Nic się przez to nie zyska, a wszyscy tylko tracą, czego reżyser raz po raz daje dowód.

Mimo, że niełatwo go przełknąć, film jest bardzo udany. Aktorzy, dobrani dość celnie do swych postaci, zagrali naprawdę dobrze. Najbardziej mnie zaskoczyła Natalie Portman, dotąd znana raczej z ról dziewczęcych. Julia Roberts, dotąd utożsamiana z symbolem seksu, mimo że skromniej ucharakteryzowana, wygląda piękniej niż dotychczas i przede wszystkim lepiej gra. Jej bohaterka wreszcie dostała solidne tło psychologiczne. Wykorzystanie muzyki klasycznej, a właściwie operowej, było bardzo dobrym posunięciem. Nadaje to dramatowi odrobinę patetyzmu a jednocześnie przez taką abstrakcję ukazuje anormalność sytuacji. Dialogi, niekiedy mocno przerysowane i wulgarne, dość dobrze oddają charakter relacji. Czasem śmieszą, czasem bolą. Scena, gdy Anna robi zdjęcia Danielowi, a ten ją prosi by do niego podeszła, świetnie uwidacznia dystans, jakiego żadne z nich nie potrafi do końca przekroczyć.

luty 2005

Bliżej 
Closer (2004) 
Reż: Mike Nichols 
Wyk: Julia Roberts, Jude Law, Natalie Portman, Clive Owen 

ocena 4 

Brak komentarzy: