Szukaj na tym blogu

środa, 3 sierpnia 2005

Raport mniejszości

Zawsze masz wybór


Świat przyszłości to świat bez morderstw. Utworzony w tym celu Wydział Przedstępstw, którego szefem jest John Anderton ma na celu aresztowanie osób, zanim te zdążą popełnić morderstwo. Wydział ten czerpie informacje o niedoszłych przestępcach od trzech jasnowidzów, tzw. precognitów. O tym jak to działą dowiadujemy się już na początku filmu, gdy mąż nakrywa swoją żonę z kochankiem i pod wpływem silnych emocji chce targnąć się na jej życie. I nagle grupa interwencyjna dosłownie w ostatniej sekundzie powstrzymuje go. Od początku działania system jest idealny, nie popełnia żadnych błędów w typowaniu ofiar i napastników. Błędem, jak to często bywa nie tylko w filmach s-f, ale i w życiu, jest człowiek.


John kilka lat temu stracił syna. W wolnych chwilach wraca wspomnieniami do wspólnie spędzonych chwil. Nie mieszka z żoną. Praca policjanta i narkotyki służą temu, by mógł jakoś funkcjonować. Jest bardzo skuteczny, lecz nie ma prywatnego życia. Jest nim jego praca. I kiedy pojawia przedstawiciel Prokuratora Generalnego ostrzący sobie zęby na posadę Johna, ten musi się postarać, by ją utrzymać. Niby nic trudnego do momentu, gdy odkrywa, że za 48 godzin to on kogoś zabije. Współpracownik z Wydziału daje mu 2 minuty na ucieczkę.

John w poszukiwaniu dowodów swojej niewinności, tytułowego raportu mniejszości, odkrywa prawdę o metodzie wykrywania przestępstw. Okazuje się, że nie jest to system tak idealny, jak sądził. Sam stał się jego ofiarą i ma wątpliwości, na ile ludzie których wsadził za kratki popełniliby przestępstwo, a na ile to był tylko ich zamiar. Zaczyna wątpić w swoje ideały, które obróciły się przeciw niemu.

Sprawny fizycznie i zaprawiony w filmach akcji Tom Cruise radzi sobie ze scenami akcji nie gorzej, niż z tymi bardziej dramatycznymi. Których jak przystało na Spielberga, w filmie w cale nie brakuje. Jego przeciwnika gra Farrel, jak zawsze napuszony, rolę przełożonego pełni zaś legendarny Max Von Sydow - jakże dobrze grający mimo podeszłego wieku. Wizja Waszyngtonu w przyszłości, z latającymi samochodami i innymi "bajerami" przyprawia o zawrót głowy i zachwyca. A ludzie się tak bardzo nie zmienili jak sytuacja, w której się znaleźli. Nadal mają tą samą mentalność - i bardzo dobrze. Bo film na podstawie opowiadania Philipa K. Dicka ma raczej za zadanie być alegorią do naszych czasów, odpowiedzią na pytanie "co by było, gdyby...", niż prognozą przyszłości.

Dylematy moralne poprzez ich ukazanie w innej czasoprzestrzeni czasem stają się mniej wyraziste, gdy reżyser bardziej koncentruje się na ukazaniu świata przyszłości, a efekty i scenografia są ważniejsze od opowieści. W tym przypadku tak nie jest. Scenariusz jest dopracowany na wysokim poziomie i kilka razy zaskakuje nas nagłymi zwrotami akcji, ale też historia nie jest opowiedziana w sposób obojętny, ponieważ pobudza emocje. Doprowadzony do punktu kulminacyjnego Anderton staje przed wyborem - zabić i dowieść słuszności idei Przedstępstw, czy nie zabić a tym samym udowodnić, że idea ta ma wady. Wybór zaiście na miarę tragedii antycznej, lecz zawsze wybór, a nie zdeterminowanie i fatalizm. W końcu człowiek na każdym etapie swojego życia decyduje o swojej przyszłości, decydując jak ona się potoczy, mając do wyboru przyszłość alternatywną.

sierpień 2005

Raport mniejszości 
Minority Report (2002) 
Reż: Steven Spielberg 
Wyk: Tom Cruise, Colin Farrell, Max von Sydow 

ocena +4 

Brak komentarzy: