Eastwood oszukuje widza
Robiąc ten film Eastwood udowodnił, że nie jest kolejnym gwiazdorem żądnym sławy i pieniędzy. Wprawdzie film był klapą finansową, nie był nawet wyświetlany w Wielkiej Brytanii, choć Universal reklamował go - co było kompromitacją - jako regularny western z Eastwoodem. Jednakże obraz jest świetnym dowodem aktorskich umiejętności Eastwooda a także jego instynktu do dobrych historii.
Fabuła może nie zawiera dużo akcji, do czego jesteśmy raczej przyzwyczajeni widząc nazwisko Eastwooda w czołówce. Akcja toczy się głównie w umysłach bohaterów, co mamy okazję zaobserwować za pomocą narracji a także licznych retrospekcji i wyobrażeń bohaterów. Żaden z nich nie jest bez skazy, choć początkowo wszystko wydaje się takie sielskie. Jankes opowiada o swoim bohaterstwie, kobiety udają święte i nietykalne. Tymczasem w ich duszach drzemią popędy, które McBurney umiejętnie rozbudza. Niestety na swoją niekorzyść, ponieważ kobiety, jak zwykle w sytuacji braku mężczyzn, zaczynają rywalizować o niego, a to zawsze prowadzi do tragedii. W tym przypadku McBurney, początkowo więzień domu dla panien, zdawałoby się pan sytuacji gdy uwodzi kolejne dziewczyny, zostaje pozbawiony najpierw nogi, następnie życia. Kobiety okazały się jeszcze podlejsze od niego samego, czego się nie spodziewał.
Technika tego nudnego pozornie filmu raczej nie zaskakuje, choć na uwagę zasługują zdjęcia. Różne ustawienia kamer, często z żabiej perspektywy, a także - pomysł Eastwooda - punkt widzenia bohatera, gdy jest niesiony przez dziewczyny - kamerę trzymał sam Eastwood. Akcja toczy się w jedym miejscu co z pewnością sprzyjało produkcji. Eastwood na planie zdołał nakręcić krótki film dokumentalny o Donie Siegelu, reżyserze który wraz z Leone wywarł największy wpływ na jego warsztat reżyserski. Zresztą duet Siegel-Eastwood stworzył świetne filmy, a dzięki tej współpracy Eastwood sam spróbował sił jako reżyser za namową Siegela. Jak się okazało całkiem słusznie, patrząc z perspektywy czasu - w końcu dwa Oskary za reżyserię piechotą nie chodzą.
"Oszukany" to świetne studium popędów rządzących ludźmi w sytuacji wyjątkowej, w zagrożeniu wojną, poczuciu samotności i okazji "uratowania". Amputacja nogi nie bez powodu jest porównywana z kastracją bohatera, który został ukarany za to kim był - za bycie mężczyzną w domu pełnym kobiet. Zakończenie filmu, gdy McBurney oświadcza, że zamierza pobrać się z jedną z dziewczyn jest ostatnim puktem zaskoczenia, a jednocześnie punktem bez odwrotu. Zjadł już grzyby, więc i tak jest stracony, natomiast dziewczyna przeżyje. Być może dom uwolnił by się od niewygodnego gościa w sposób bezkonfliktowy. Eastwood wraz z Siegelem do końca walczyli z wytwórnią o utrzymanie tego zakończenia, choć śmierć głównego bohatera nie była im na rękę. Co ciekawe do śmierci McBurneya przyczyniła się najmłodsza z dziewczyn, ta która na początku uratowała mu życie i kochała chyba najszczerzej, bo bez podtekstu seksualnego. Jak widać, nawet najszczersza miłość potrafi zamienić się w nienawiść, a przy tym być zabójcza.
styczeń 2006
Oszukany
The Beguiled (1971)
Reż: Don Siegel
Wyk: Clint Eastwood, Geraldine Page, Elizabeth Hartman, Jo Ann Harris
ocena 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz