Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 listopada 2007

Vittorio Storaro: Pisanie światłem


27 października w Muzeum Historii Miasta Łodzi, które mieście się w Pałacu Poznańskich, otwarto wystawę poświęconą twórczości wybitnemu operatorowi filmowemu Vittorio Storaro. Wystawa ta była imprezą współtowarzyszącą dla odbywającego się pod koniec listopada w Łodzi Festiwalu Plus Camerimage 2007.

Vittorio Storaro, zdobywca trzech Oskarów za zdjęcia filmowe, należy do najsłynniejszych artystów kina. Jako jeden z najlepszych autorów zdjęć pracował przy takich filmach jak „Czas apokalipsy”, „Zaklęta w sokoła”, czy „Ostatnie tango w Paryżu”. Jego pierwszy film pt. „Giovinezza Giovinezza” dał mu możliwość zrealizowania w pełni wszystkich swoich fotograficznych założeń stając się odbiciem jego figuratywnych wizji artystycznych.


Dzięki takim reżyserom jak Dario Argento, Michael Apted, Bernardo Bertolucci, Francis Ford Coppola, Warren Beatty, czy Carlos Saura osiągnął szczyty swych możliwości jako operator filmowy, zgłębiając światło jako najważniejszy środek wyrazu, jakim posługuje się film.


Jako doświadczony artysta wykładał przez 10 lat „Pisanie światłem w sztuce tworzenia obrazu filmowego” w Akademii Filmowej w L’Aquila we Włoszech. Swoje refleksje jak i doświadczenia empiryczne zawarł w opasłej książce: „Storaro: pisanie światłem”. Pod tym samym tytułem zrealizował wystawę fotograficzną, która cementuje cały jego dorobek pracy ze światłem.

W wystawie tej artysta ujawnia związki zachodzące między filmem, fotografią, malarstwem, ale również co mniej oczywiste, filozofią. Podróż w jaką artysta zabiera zwiedzających wystawę jest bardzo prywatna i subiektywna, pełna odniesień do jego osobistych doświadczeń.

Na wystawie wśród zdjęć dominowały portrety aktorów, przede wszystkim Brando, Nicholson, Beatty, pochodzące z kadrów filmów tworzonych przez Storaro, ale był też i zapomniany Michael Jackson na początku swej kariery, czy Madonna w filmie „Dick Tracy”. Wiele spośród zdjęć prezentowanych na wystawie wykonano w technice przenikania – patrząc na pojedyncze zdjęcie w rzeczywistości widzimy trzy, lub nawet cztery nakładające się na siebie warstwy dające niezwykły efekt. Niektóre ujęcia powtarzają się w kolejnych zdjęciach różniąc się jedynie rozmiarem i wyeksponowaniem warstwy, na której się znajdują, co tylko potwierdza ich uniwersalność – skomponowane z innymi warstwami tworzą zupełne nową wizję.


Największe wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia pochodzące z „Czasu apokalipsy”. Pamiętna czołówka filmu z nakładającymi się warstwami leżącego na łóżku Martina Sheena i helikopterów zrzucających napalm na wietnamskie wioski, stała się motywem przewodnim dla zdjęć prezentowanych na wystawie. Widzimy więc w planie ogólnym zdjęcie Brando jako pułkownika Kurtza z kambodżańskimi dziećmi, przez które przenika zbliżenie na Martina Sheena, czy Brando z prawej strony kadru na tle klęczącego Sheena w płonącej dżungli z lewej strony. Takie a nie inne ustawienie dwóch lub więcej obrazów w tym samym kadrze sugerują niezwykły zamysł tak wizualny jak i narracyjny, ale również osobistą interpretację przedstawianych w filmach historii.

Niezwykłe wrażenia pozostawiają również zdjęcia pochodzące z bazujących na kulturach orientalnych filmów: „Ostatni cesarz” i „Mały Budda”. Wykonane w podobnej technice nałożenia prezentują nam natchnionych bohaterów filmu w tle buddyjskich świątyń, pełnych złotych figurek, które odbijają światło niezwykłym blaskiem.

Storaro uchodzi za mistrza właśnie za ową sztukę operowania światłem. Jak widać na zdjęciach prezentowanych na wystawie – artysta w umiejętny sposób dba o wzajemne przenikanie się filmu i fotografii. Kontrast, światło i cień są dla niego najważniejszymi składnikami dobrego zdjęcia. Nie mniej istotna jest dla niego rama. Jak sam twierdzi: jeśli aktor wyjdzie z kadru, kompozycja zdjęcia ulega kompletnej zmianie. Jednakże na wystawie daje się odczuć przede wszystkim fascynację artysty obrazem nieruchomym, w obrębie którego widać ruch.

Przejście od obrazu nieruchomego jakim jest fotografia, do ruchomego, jakim jest film potwierdza tylko nośność i uniwersalność treści nań zawartych. Większość fotografii na wystawie przedstawia ujęcie wprost do urządzenia rejestrującego obraz, którym może być kamera filmowa, bądź aparat fotograficzny. Ten sam układ potwierdza poszukiwanie, poprzez liczne próby, doskonałej metody odwzorowania idei i wizji towarzyszących powstającemu zdjęciu. Ciemność i światło, materia i energia stanowią klucz do tych poszukiwań, z którego artysta hojnie korzysta wypowiadając się wizualnie – jak mówi tytuł wystawy – pisząc światłem.

Brak komentarzy: