Szukaj na tym blogu

niedziela, 3 kwietnia 2011

DV: Doborowa ekipa

Kiedy robimy film, potrzebujemy do tego odpowiednich ludzi. Nie każdego stać na wynajęcie sztabu ludzi, a pewne role będziemy musieli pełnić samodzielnie. Dysponując scenariuszem – nie ważne, czy sami go napisaliśmy, czy też uzyskaliśmy go od autora – mamy plan do wykonania. To scenariusz dyktuje nam, czy musimy znaleźć tresera psów, choreografa walk czy zbrojmistrza. Może się okazać, że skład naszej ekipy będzie bardzo kameralny. Im mniej ludzi na planie, tym szybciej ekipa może się przemieszczać. W zwartej grupie czekanie jest skrócone do minimum, a każdy ma poczucie przynależności i jest zmotywowany do działania.

„Poeta potrzebuje pióra, malarz pędzla, ale filmowiec potrzebuje całej armii.”
Orson Welles


Generalnie można być jednocześnie producentem filmu, autorem scenariusza, reżyserem, operatorem, montażystą a nawet kompozytorem. Wielu twórców potwierdza to swoim doświadczeniem, choć wykonanie zadań przez takiego człowieka-orkiestrę mogą zajmować więcej czasu. Czasem przydaje się ktoś, kto przytrzyma mikrofon, lub przestawi rekwizyt. Znacznie przyjemniej jest dzielić się obowiązkami, gdzie każdy może się w pełni skoncentrować na swoim zadaniu. Sprzyja to nie tylko poprawie efektywności, ale też – w przypadku dobranej grupy – wspólnej integracji i rozwiązywaniu problemów.


W doborze poszczególnych członków ekipy dobrze jest szukać takich osób, które dysponują potrzebnym nam sprzętem. Ma to taką zaletę, że osoby te będą zaznajomione ze swymi narzędziami, a my nie będziemy musieli przepłacać za sprzęt z wypożyczalni. Nie ma nic gorszego niż szukanie w nowej kamerze poszczególnych funkcji dopiero podczas zdjęć. Ekipę dobieramy pamiętając o budżecie, osobistych preferencjach, oraz doświadczeniu i dostępności tych osób. Przy angażowaniu nieznanych nam wcześniej osób, dobrze jest sprawdzić portfolio i referencje. Nie bez znaczenia jest czynnik psychologiczny. W zależności od długości trwania zdjęć, musimy pamiętać, że spędzimy jakiś czas z tymi ludźmi, szczególnie jeśli zdjęcia odbywają się w odległym miejscu. Warto już na początku ustalić konkrety: czas, miejsce, zapłata (lub jej brak), transport, wyżywienie, nocleg.

Zrób film z tym co masz, a nie z tym co chciałbyś mieć.

Inna niedoceniana sprawa to transport. Nawet jeśli nie kręcimy na taśmie filmowej i nie potrzebujemy ton oświetlenia, przyda się duże auto. Może się okazać, że trudno będzie przetranstportować meble i inne elementy dekoracji oraz poodwozić aktorów, gdy późno skończymy zdjęcia. Wynajmowanie taksówki nie zawsze jest wygodne, bo auto nie służy nam wtedy za tymczasowy magazyn, a płaci się od czasu i kilometrów. Pamiętam jeszcze jak przy moim pierwszym filmie tłukliśmy się po mieście w zimowy wieczór zapchanym fordem transitem, gdzie znajdowały się filmowe rekwizyty (szafki, fotele, telewizor, komputer), a także ściśnięci aktorzy, których odwoziliśmy do domów. [...]

więcej w miesięczniku Digital Vision

Brak komentarzy: