Szukaj na tym blogu

wtorek, 12 listopada 2013

Mistrzowie reżyserii: Ridley Scott

Ridley Scott to twórca o wyjątkowej wrażliwości artystycznej, a nastrój wizualny ma dla niego nie mniejsze znaczenie niż przesłanie kręconego filmu. Łącząc umiejętnie walory rozrywkowe z wyjątkową estetyką wciąż potrafi zapewnić prawdziwie filmowe emocje. Jego najnowszy film „Adwokat” zapowiada się równie atrakcyjnie.


OD REKLAM PO SUKCES W CANNES
Urodzony w Anglii Ridley Scott już od najmłodszych lat interesował się sztuką. Studiował grafikę i malarstwo, co miało duży wpływ na jego twórczość filmową. Jednak nim trafił do świata filmu założył własną firmę produkcyjną, gdzie wraz z Alanem Parkerem i swoim bratem Tony’m Scottem kręcił reklamówki. Praca przy ponad dwóch tysiącach spotów zapewniła mu niezbędny warsztat, a tworząc je pod określoną publiczność nadal mógł eksperymentować z ich formą. Jego filmy dla takich marek jak Chanel, Marlboro czy inspirowana orwellowskim „Rokiem 1984” reklama Apple przysporzyły mu wiele nagród i wyrobiły reputację perfekcjonisty.


Wkrótce swe niemałe doświadczenie zaczął przenosić na duży ekran, choć swój pierwszy pełnometrażowy film nakręcił dopiero w wieku 39 lat. „Pojedynek” był kostiumowym dramatem rozgrywającym się w Europie w czasie wojen napoleońskich. Adaptacja opowiadania Josepha Conrada o waśni między dwoma francuskimi oficerami obejmuje 15 lat, a w głównych rolach wystąpili Harvey Keitel i Keith Carradine. Film chwalony za wierne sportretowanie dawnej epoki zdobył nagrodę dla najlepszego debiutu na festiwalu w Cannes, lecz regularne projekcje kinowe były dość ograniczone.

TWORZĄC FANTASTYCZNE ŚWIATY
Zyskawszy rozeznanie w kinie historycznym Scott miał w planach realizację „Tristana i Izoldy”. Jednak po obejrzeniu „Gwiezdnych Wojen” zmienił swą orientację - z przeszłości na przyszłość - chcąc nakręcić równie efektowny film. Będący horrorem science-fiction „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” przyniósł mu międzynarodowe uznanie oraz sukces kasowy. Poprzez rolę Ripley graną przez Sigourney Weaver hollywoodzki debiut wprowadził do popularnej kultury postać heroiny. Poza tym talent reżysera do kreowania wysokiej jakości dekoracji i efektów wizualnych zapewnił „Obcemu” stałe miejsce w panteonie filmów fantastycznych. Nie bez znaczenia było wykorzystanie efektów dźwiękowych i umiejętne budowanie napięcia. Scott przeniósł w końcu dzięki swoim zabiegom artystycznym tematykę rodem z filmów klasy C do klasy A. „Obcy” wkrótce otoczył się niemałym kultem doczekawszy się trzech bezpośrednich kontynuacji a także spin-offów „Obcy kontra Predator”.

Równie udanym filmem miała być adaptacja opowiadania Philipa K. Dicka „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach”. Wysmakowany wizualnie film noir, którego akcja dzieje się w Los Angeles niedalekiej przyszłości wykraczał znacząco poza swój gatunek. Zadając ważne pytania o istotę człowieczeństwa nie był tylko kolejnym filmem rozrywkowym z Harrisonem Fordem w roli głównej. Zresztą nawet obsada znanego aktora nie pomogła odnieść sukcesu kasowego. „Łowca androidów” tuż po swojej premierze został wycofany z obiegu kinowego i dopiero wraz z popularnością formatu VHS zyskał drugą młodość. Doceniano reżysera za wygenerowanie przekonującej wizji świata przyszłości, w której pojawi się globalizacja i dominacja wszechpotężnych korporacji a także humanoidalne androidy kwestionujące panujące prawa. Dzisiaj film ten uchodzi za jedno z najważniejszych dzieł w historii science-fiction. [...]

STAŁE DOSKONALENIE
W filmach Ridleya Scotta często pojawia się silna postać kobieca. „Thelma i Louise” to kolejny po „Obcym” film, w którym to nie mężczyzna napędza akcję. Zresztą „Thelma i Louise” to nie tylko feministyczny manifest wolności, ale również pierwszy film, za który reżyser otrzymał nominację do Oskara. Silna kobieta jako żołnierz, grana przez Demi Moore, pojawia się też w jego późniejszym filmie „G.I. Jane”. Podobnie jak grana przez Sigourney Weaver królowa Hiszpanii w filmie „1492 podbój raju”, który uchodzi za najlepsze przedstawienie kluczowych wydarzeń z życia Kolumba. Zrealizowana z wielkim rozmachem produkcja z okazji 500-lecia odkrycia Ameryki zadziwiała wiernością szczegółów, lecz rozwlekłość fabuły utrudniła sukces kasowy.

Wielkim powrotem do kina kostiumowego, a zarazem olbrzymim sukcesem był „Gladiator” z Russellem Crowe w tytułowej roli. Film spośród 12 nominacji zdobył aż 5 Oskarów, w tym dla najlepszego filmu. Zaprezentowana w „Gladiatorze” wizja Imperium Rzymskiego przywróciła w Hollywood modę na filmy czasach antycznych, jakich nie kręcono już od półwiecza, czego efektem były m.in. „Troja”, czy serial „Rzym”. [...]

WARSZTAT TWÓRCZY
Na jego reżyserski styl w dużej mierze wpłynęło wykształcenie, które oprócz edukacji filmowej obejmowało również grafikę i malarstwo. Przygotowując się do produkcji sam rysuje tak szczegółowe storyboardy, że nawet dystrybutorzy DVD nazywają je mianem „ridleygramów”. Scott w budowaniu filmowej atmosfery chętnie używa olbrzymich wiatraków, generatorów dymu oraz innowacyjnych sposobów oświetlenia. Zwykle też w sekwencjach używa bardzo wolnego tempa budując napięcie pod mające nastąpić sceny akcji. „Łowca androidów” uchodzi za wyjątkowo powolny film. Specyficzny klimat pomaga mu budować muzyka autorstwa m.in. Vangelisa, Tangerine Dream czy Hansa Zimmera oraz użycie dźwięków takich jak sycząca para, szum komputerów i kosmicznych maszyn.

Zwykle używa kamer ustawionych w literę „V”, co pozwala aktorom grać w jego filmach bardziej płynnie. Korzystając z trzech ustawień jednocześnie daje oświetlaczom trudne zadanie do wykonania. Jednak czas poświęcony na takie przygotowanie planu zwraca się z nawiązką, bo kręci wtedy mniej dubli. Uważa, że rola reżysera polega na wyznaczaniu kierunku i podejmowaniu decyzji. Jego rada dla młodych adeptów to zawsze sprawiać wrażenie jakby się wiedziało co się robi, nawet gdyby to nie była prawda. Po latach pracy w zawodzie wciąż trafiają mu się chwile, gdy sam się gubi w swych decyzjach. Ale ponieważ na planie wciąż zdarza się mnóstwo nieoczekiwanych zmian i wypadków, zaufanie swej intencji jest jedynym rozwiązaniem.

DOMOWY KINOMANIAK
Byłoby wielką szkodą dla sztuki, gdyby po całym wysiłku włożonym w produkcję filmu, tuż po pokazach kinowych miał on na zawsze przepaść. Rynek wideo i DVD sprawił, że widzowie mogli cieszyć się ulubionymi filmami w każdej chwili. Dlatego Ridley Scott ma olbrzymi entuzjazm dla domowego kina i stara się zapewniać audio komentarze oraz wywiady do każdego swojego filmu na DVD. Film zyskując życie w drugim obiegu.

Scott jest uważany za ojca wersji reżyserskich, które stały się popularne za sprawą „Łowcy androidów”. Film ten dopiero na rynku wideo odnalazł swą publiczność, a jego wersja reżyserska z 1992 roku była olbrzymim przebojem. Od tamtej pory Scott przemontowuje swoje filmy, które w czasie swych premier nie odniosły oczekiwanych sukcesów (tak jak „Legenda” czy „Królestwo niebieskie”). Dziś wiele producentów chcąc zmaksymalizować sprzedaż też dodaje do filmu nieużywany dotąd materiał. Scott jednak poszedł w tym dalej. Sześć lat temu na festiwalu w Wenecji zaprezentował ostateczną wersję filmu „Łowca androidów”. Przyznał, że ta o 15 lat wcześniejsza była wymuszona przez studio, a on potrzebował czasu by stworzyć film jaki początkowo planował. Specjalna ekipa zajęła się nawet dokrętkami. Dograno np. ujęcie z synem Harrisona Forda dublującym podbródek ojca, nowe niebo z ulatującym gołębiem czy podmieniono scenę śmierci jednego z androidów. [...]

W roku 2003 reżyser otrzymał z rąk brytyjskiej królowej tytuł szlachecki za zasługi dla kina. Stwierdził, że jest filmowcem, a nie dokumentalistą ale stara się zawsze dotykać prawdy. Do swoich najbardziej udanych i osobistych filmów zalicza – co nie może dziwić - „Łowcę androidów”. Sam zgadza się ze stwierdzeniem, że sztuka jest jak rekin – jeśli nie płyniesz do przodu to możesz utonąć.

więcej w listopadowym numerze 
Digital Vision

Brak komentarzy: