Szukaj na tym blogu

środa, 15 października 2003

Siódma pieczęć

"I ujrzałem: gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci, usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt mówiące jakby głosem gromu: 'Przyjdź!' I ujrzałem: oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk. I dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, by zwyciężać."
Biblia Tysiąclecia
Jest to film, którego akcja toczy się w mrocznej i odległej epoce średniowiecza. W czasach wypraw krzyżowych, wojen, zaraz, ale również w czasach rozkwitu chrześcijaństwa. Średniowiecze kojarzy się nam na ogół negatywnie: zimne zamczyska, ciężkie zbroje, brak tolerancji i palenie na stosie. To chyba w średniowieczu wynaleziono większość tortur jak np. łamanie kołem. Wtedy też narodziła się idea nawracania pogan. Kościół chcąc przyciągnąć do siebie ludzi oddziaływał na ich pierwotne instynkty. Widmo przerażającej śmierci działało na psychikę podatnej na takie historie niewykształconej ludności. Kara za grzechy i pójście do piekła stało się głównym zmartwieniem ówczesnych ludzi. Stąd narodziła się asceza, czyli umartwianie się. Pogląd, że wszystko jest marnością. Ludzie się przygotowywali na śmierć wyrzekając, podobnie jak św. Aleksy, wszystkiego. Majątku, szacunku, miłości, rodziny. Skupiali się na samych sobie chcąc w ten sposób zasłużyć na niebo. Kult śmierci był przeogromny. Hieronim Bosch, tańce śmierci, czy wreszcie słynna zakapturzona postać z kosą. Nic dziwnego, że ludzie Ci panicznie bali się śmierci. Przykre jest to, że znaleźli się tacy, którzy ten strach potęgowali dla własnych korzyści. W filmie tym znajdują się prawie wszystkie elementy typowe dla tej epoki, lecz są one obdarte z heroizmu. Bohaterowie nie są świętymi, dzielnymi rycerzami. Są zwykłymi ludźmi.

Fabuła jest dość prosta, a jednocześnie pełna niejasności. Pewnemu rycerzowi objawia się Śmierć. Ten postanawia zagrać z nią w szachy o swoje życie i przedłużyć w ten sposób swą egzystencję i przy okazji znaleźć odpowiedzi na pytania ostateczne. Partia gry zajmuje parę dni. W tym czasie Rycerz wędruje przed siebie wracając do swego zamku, co i raz spotykając na swej drodze Śmierć, z którą kontynuuje rozpoczętą partię szachów. Równolegle w tle rozgrywają się inne wydarzenia, których rycerz ten jest świadkiem, a czasem i uczestnikiem.

Rycerzem tym jest Antonius Block, powracający właśnie z wyprawy krzyżowej do swego zamku. Jest już dość doświadczony i bardzo zobojętniały na wszystko, co się wokół niego dzieje. Najbardziej przeszkadza mu jego własne towarzystwo, jest już wszystkim zmęczony. Ale chce żyć, by poznać odpowiedź na pytania ostateczne, które go nurtują. Niestety Śmierć nie jest łaskawa na nie odpowiedzieć. Rycerz więc musi sam na nie znaleźć odpowiedzi i szuka ich korzystając z przerw między grą w szachy. Mimo to nie udaje mu się znaleźć sensu życia.

W jednej wsi torturowana jest młoda dziewczyna. Podobno utrzymuje kontakty z szatanem. Nim zostanie spalona na stosie, Rycerz usiłuje się dowiedzieć, co ona widzi. Ta twierdzi, że jeśli chce zobaczyć Szatana, powinien spojrzeć w jej oczy. Lecz on widzi w nich jedynie lęk. Ta mu nie wierzy. Przecież ksiądz go widział. Na pewno gdzieś tu jest, może za jej plecami. Rycerz się rozgląda, lecz nadal go nie widzi. Dziewczyna się upiera przy swoim. Choć jest ledwo żywa, gorąco w to wierzy. Przecież nawet pachołkowie się boją do niej zbliżyć, tylko ją niosą w klatce.

Przez inną wieś przetacza się procesja. Idą mnisi, kalecy, zarażeni, niosą kadzidła. Procesja śmierci. Jeden z mnichów przemawia do tłumu. Wypomina ludziom, że żyją, że się cieszą życiem. Ale niedługo to potrwa, bo każdy z nich umrze. Śmierć przyjdzie po każdego, może nawet dziś wieczorem. Jego ton jest bardzo oskarżycielski. Ludzie biorący udział w procesji stanowią dowód na jego słowa. Niektórzy są ledwo żywi, poruszają się ostatkiem sił. Zaraza kompletnie ich zniszczyła. Mimo to, nie ustają oni we wzajemnym biczowaniu się, chcąc by zostały im przebaczone winy.

Inna scena, choć nie tak drastyczna. Giermek Jons rozmawia z malarzem malującym obrazy na ścianach w kościele. Pyta go, dlaczego maluje tyle obrazów śmierci (na jednym z nich widoczny jest korowód, w którym ludzi podążają biczując się wzajemnie, by Bóg im odpuścił przez to grzechy). Ten wyjaśnia, że jest ona znacznie ciekawsza. Ludzie, widząc ją, zaczną się zastanawiać nad swoim życiem, będą się jej bardziej bać. Jonsa jednak to nie zadowala. Jest człowiekiem rozsądnym i mądrym, choć ateistą. Raz spotyka człowieka, który namówił Antoniusa, jego pana, na krucjatę. Teraz minęło już 10 lat. Nie trzeba dodawać, iż krucjata ta nie dała żadnego efektu. Człowiek, który z takim zapałem namawiał do wzięcia w niej udziału, jest teraz złodziejem i awanturnikiem.

Do Rycerza i jego Giermka dołącza wkrótce młode małżeństwo z dzieckiem, trudniące się kuglarstwem i sztuczkami akrobatycznymi. Jof i Mia są bardzo radośni, beztroscy. Nie udziela im się zbytnio cała ta 'awantura ze śmiercią'. Rycerz jednak namawia ich, by pojechali z nim w inną stronę, gdyż tam, gdzie się wybierali, zawita wkrótce zaraza.

Mimo iż problematyka filmu koncentruje się wokół śmierci, są w nim również wątki niejako niespokrewnione z tym tematem. Żona kowala podrywa jednego aktora-kuglarza. Kowal płacze, żali się Giermkowi. Wspomina jak mu z nią było. Jons mu dopowiada. Obaj mówią o wszelkich wadach kobiet. Jednak na koniec Kowal stwierdza, że nadal ją kocha. Życie z kobietami jest trudne, ale bez nich nie jest lżejsze - komentuje Jons.

Mimo swej powagi nie brakuje tu paru akcentów humorystycznych. Jak na przykład ten, gdy Śmierć oświadcza jednemu aktorowi, że nadszedł jego czas. A on stwierdza, że nie ma czasu. Że niedługo gra przedstawienie i podpisał kontrakt. Gdy ta odpowiada, że kontrakt zerwany, ten pyta, czy dla aktorów nie ma jakiegoś wyjątku i czy nie mógłby jeszcze dłużej pożyć.

W finale Śmierć przychodzi do zamku Antoniusa, który przegrał partię w szachy, lecz uratował rodzinę aktorów. Razem z żoną, której długo nie widział, Jonsem, Kowalem i jego żoną podążają w korowodzie za śmiercią.

Film posiada jednak optymistyczny happyend, czyli ujście z życiem rodziny kuglarzy. Może dlatego przeżyli, że jako jedyni, mieli 'zdrowe' podejście do śmierci? Nie byli zbyt cyniczni jak Rycerz, nie byli ateistami (Jofowi często ukazywała się Maria Panna), ani też nie umartwiali się jak uczestnicy procesji. Razem ze swym synkiem cieszyli się po prostu życiem, każdą chwilą. Nie narzekali, ani też się przesadnie nie martwili. Może to jest recepta na długie życie?

październik 2003

Siódma pieczęć 
Det Sjunde inseglet (1957) 
Reż: Ingmar Bergman 
Wyk: Max von Sydow, Gunnar Björnstrand, Bengt Ekerot, Nils Poppe, Bibi Andersson 

ocena 4 

Brak komentarzy: