Szukaj na tym blogu

wtorek, 20 lipca 2004

Dorwać Małego

Dorwać De Vito


Jak się robi filmy w Hollywood? Na to pytanie odpowiedzi udziela Barry Sonnenfeld komedią "Dorwać Malego". Film jest adaptacją prześmiewczej powieści Elmore'a Leonarda, który zna Hollywood jak mało kto. Mamy tutaj obnażone struktury, układy, znajomości. I w tym homogenicznym środowisku gwiazd filmowych pojawia się nowy człowiek. To Chili Palmer. Do niedawna lichwiarz i wymuszacz haraczy z Miami. Pasuje więc do tamtego światka jak ulał. Ale Chili nie jest zwykłym gangsterem pokroju Raya Bones'a. Uwielbia kino. Kiedy siada przed ekranem przemienia się w małego chłopca. Poza tym jest inteligentny. A inteligentnych ludzi w Hollywood jest jak na lekarstwo. Gangster Bo, który wynajmuje limuzyny, twierdzi, że żeby napisać scenariusz wystarczy przelać pomysły na papier. Następnie wynająć kogoś, kto wstawi przecinki i poprawi pisownię trudnych słów. I to wszystko, takie to proste. Nic dziwnego, że tylu ludzi chce robić filmy.


Harry Zimm to reżyser co najwyżej horrorów i pornosów. Ale dla Palmera ważny jest sam fakt, że jest reżyserem. Harry ma scenariusz, który będzie przebojem. Pięniądze na sfinansowanie załatwi Chili. Ale jak namówić największego gwiazdora Hollywood, żeby zgodził się zagrać? Chili ma na to swój sposób - przystawić mu pistolet do skroni.

Hollywood obdarte ze swej magii, jakże podobne do życia znanego nam z codzienności. Sonnenfeld pozyskał dla filmu słynne gwiazdy. John Travolta po wielkim comebacku w "Pulp Fiction" znów gra gangstera i znów jest cool. I nie brak mu autoironii. Kiedy Karen Flores, bohaterka grana przez Rene Russo zauważa, że byłby z niego niezły aktor, Chili widzi siebie w rolach granych przez De Niro, czy Pacino. Bo jest twardzielem. Nie wyobraża sobie siebie w filmie, gdzie trzech facetów zostaje samych z dzieckiem. I choć miał na myśli inny film, to przecież sam Travolta zagrał w aż trzech częściach "I kto to mówi", gdzie opiekował się dziećmi! Gene Hackman jako niezbyt rozgarnięty reżyser, wiecznie popadający w kłopoty finansowe jest całkiem niezły. Wypada bardzo prostodusznie. A De Vito w roli wielkiego gwiazdora, choć niskiego wzrostu, czuje się naprawdę dobrze. Obsadę uzupełniają Delroy Lindo, James Gandolfini (tutaj nie do poznania - z brodą i kucykiem) znany ze słynnego serialu "Rodzina Soprano", Dennis Farina, czyli pamiętny det. Corelli i na deser w krótkim epizodzie pojawia się sam... Harvey Keitel, który gra aktora w roli Raya Bonesa.

Sonnenfeld, jako były operator, oferuje nam kilkanaście naprawdę ciekawych ujęć i zaskakujący montaż. Jazzową muzykę ilustrującą film napisał John Lurie, tak więc na warsztat wykonania nie można narzekać.

Gatunkowo film jest komedią. Niestety ze śmiechem nie wyszło za bardzo, dlatego też wielu ludzi interesujących się filmami powierzchownie, może stwierdzić, że zostali oszukani, że film jest nudny i w ogóle nie wiedzą o co chodzi. Ale wtajemniczeni choć trochę w magię kina powinni być zadowoleni. Mnie osobiście nasuwa się skojarzenie z "Wielką hecą Bowfingera", czy słynną "Deszczową piosenką", również traktujących na wesoło o perypetiach filmowców. "Dorwać Małego" to film dla wszystkich miłośników filmów, a zwłaszcza tych amerykańskich.

lipiec 2004

Dorwać Małego 
Get Shorty (1995) 
Reż: Barry Sonnenfeld 
Wyk: John Travolta, Rene Russo, Gene Hackman, Danny DeVito, Dennis Farina, Delroy Lindo 

ocena +4 

Brak komentarzy: