Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 lipca 2004

Karate Kid

Karate Rocky


John G. Avildsen, reżyser słynnego "Rocky'ego" raz jeszcze zrobił historię o Kopciuszku, który wygrywa zawody i zdobywa puchar. Lecz tym razem bohaterem jego filmu nie jest bokser w wieku średnim, lecz jak wskazuje tytuł, nastolatek-karateka. Film zaczyna się bardzo nudno, a jednocześnie śmiesznie. Śmiech jednak raczej nie był zamysłem twórców, a wynika on raczej z ukazania atmosfery lat 80-tych w USA, która dzisiaj, po 20-stu latach, budzi śmiech i politowanie. Czasy się zmieniły. A może tylko ja tak wyrosłem?


Na szczęście film zawiera w sobie coś głębszego oprócz ukazania życia nastolatków. To filozofia karate, jeśli mogę się tak wyrazić, uosabiana przez pana Miyagi. Miyagi jest skromnym, niepozornym człowieczkiem, którego wyróżnia to, że jest mistrzem karate. Prawdziwego karate. Daje on lekcję życia Danielowi, mającemu problemy w nowym środowisku. Uczy go karate nie po to, żeby walczył, lecz po to, żeby nie walczył. I choć chłopak jest butny, nie rozumie wielu rzeczy to w końcu nauka do niego trafia. A Miyagi ma niezwykłe metody edukacyjno-wychowawcze. Któż by wpadł na pomysł, że można jednocześnie uczyć się karate i malować plot, czy woskować auta? Metoda ta ma podwójne korzyści: chłopak się uczy karate, a jednocześnie zostaje tego namacalny dowód w postaci wykonanej pracy. Stopniowo chłopak pokornieje, a Miyagi staje się jego największym przyjacielem. I co ciekawe, nawet gdy mistrz śpiewa po pijaku nie traci nic ze swojego szacunku. A wręcz przeciwnie.

Reżyserowi udało się zrobić całkiem niezły film z morałem, a podobieństwo do "Rocky'ego" jest aż nazbyt widoczne. Wykonanie aktorskie pozostawia trochę do życzenia, ale przecież nie to jest najważniejsze. A mówiąc o obsadzie wspomnieć można, że w filmie wystąpiła młoda Elisabeth Shue, a także Chad McQueen, syn słynnego Steve'a, w roli jednego z "czarnych charakterów". O rolę, którą ostatecznie dostał Ralph Macchio starał się m.in. Kyle Eastwood. Z całym szacunkiem dla niego, ale nie wyobrażam go sobie w roli karateki.

Twórcom udało się uniknąć płytkości tematu, co zdarza się niezwykle rzadko w tego typu produkcjach. Niestety kolejne trzy części filmu były już coraz słabsze. Szkoda, że honor i pokora zostaly zapomniane we współczesnym kinie młodzieżowym, które hołduje wątpliwym wartościom, nie tylko moralnie.

lipiec 2004

Karate Kid 
Karate Kid (1984) 
Reż: John G. Avildsen 
Wyk: Ralph Macchio, Noriyuki "Pat" Morita, Elisabeth Shue 

ocena +3 

Brak komentarzy: