Szukaj na tym blogu

wtorek, 22 marca 2005

Za wszelką cenę

To nic złego czasem przegrać


Przyznam szczerze, dawno żaden film nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Nie mogłem o nim przestać myśleć kilka niezłych godzin po obejrzeniu go. Zaczyna się pozornie beztrosko, lecz w połowie, kiedy zdawałoby się powinien nastąpić happyend, opowieść wkracza na inny poziom, znacznie cięższy w odbiorze. Tym większe uznanie dla twórców - w czasie pierwszej połowy filmu widz zdążył polubić Maggie i przyzwyczaić się do jej żywotności. Gdyby opowieść zaczęła się dopiero w połowie, niewiele uwagi byśmy przyłożyli do cierpienia Maggie i wartości tego, co straciła.


Człowiek cierpi od momentu narodzin. Jest czymś naturalnym, że dąży do szczęścia. Dzięki uprawianiu boksu Maggie czuła się szczęśliwa. Dążyła do realizacji swych marzeń za tytułową wszelką cenę. I choć postawiony sobie cel osiągnęła, zapłaciła za to swoim życiem. Niewielu ludzi umie żyć, a jeszcze mniej nie umie umierać. Maggie wiedziała, kiedy przyszedł jej czas. Osiągnęła swój zasłużony cel, mogłaby z czystym sumieniem odejść. Mogłaby, gdyby nie krępujące ją więzy, przykuta do łóżka i zdana na łaskę innych mogła jedynie marzyć o wybawieniu.

Od początku filmu czujemy sympatię do Maggie, lecz Frank jest dość tajemniczy. Nie chce trenować dziewczyn, nie przepada za nią. Ale myliliłby się ten, kto chciałby go oceniać tak powierzchownie. Frank pod maską twardziela skrywa swą prawdziwą naturę. Czytuje poezję w obcym języku. Pisuje listy do córki, z którą dawno stracił kontakt, a które wracają do niego z adnotacją "adresat nieznany". Chodzi regularnie do kościoła, jakby nie mógł sobie czegoś wybaczyć (zapewne nie jednej rzeczy). I boryka się z problemami natury religijnej. Usiłuje jakoś rozgryźć ten orzech, lecz nie znajduje żadnego rozwiązania. Stanowisko księdza, czyli też Kościoła jest jednoznaczne, lecz jednocześnie zbyt pogmatwane, by Frank mógł je zrozumieć. Dlatego też decyduje się zrobić krok, którym ostatecznie skarze się na potępienie. Jeśli nie Kościoła, to przynajmniej własne. Jak mówi bohater grany przez Morgana Freemana, to nic złego czasem przegrać.

Kim był Frank w jej życiu? Dokładnie nie wiemy. Był jej trenerem, częściowo pełnił rolę jej ojca, a może nawet był jej miłością. Jej pełne wdzięczności spojrzenie, gdy odłączał ją od życia mówiło bardzo wiele. Podobnie jak przydomek jaki jej nadał: "Mo Cuishle - moja krew, moja miłość". Czy łączyła ich miłość? Początkowo Frank był jej bardzo niechętny, lecz kiedy stracił swego faworyta spojrzał na nią łaskawszym okiem. Nauczył ją wszystkiego, a kiedy została przykuta do łóżka, poświęcał jej każdą wolną chwilę. Dbał by miała najlepszą opiekę, czytał jej poezję - był z nią wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowała. I robił dla niej wszystko. Łącznie z tym najtrudniejszym. Pozwolił jej odejść od siebie na zawsze. Własnoręcznie. To chyba ważny dowód miłości.

Nie dziwię się, dlaczego film został nagrodzony Oskarami. Nie dziwię się, czemu widzowie się wzruszyli. Sam byłem poruszony do żywego. Chyba jeszcze nikt nie ukazywał śmierci ukochanej osoby w tak powściągliwy i subtelny sposób, a jednocześnie mówiący tak wiele. Clint Eastwood jest mistrzem, jeśli idzie o tworzenie takich obrazów. "Co się wydarzyło w Madison County" czy "Rzeka tajemnic" to tylko próbki jego talentu. Potrafi w niezwykły sposób nie tylko tworzyć nastrój, ale i utrzymać go.

Realizacja obrazu jest nienaganna, narracja stonowana i klasyczna. Bez efekciarskiego montażu, z delikatną muzyką w tle. Eastwood czuje kino i wie, że najważniejsza jest historia. Jeśli ludzie w nią nie uwierzą, to cały film będzie kiepski. Jest mistrzem jeśli idzie o reżyserię, ale również i o dobór tematów do sfilmowania. To nie jest zwykła historia Kopciuszka, który zyskuje szansy zostania kimś, udowodnienia rodzinie, że jest coś wart. Tu nie ma miejsca na happy end. Chyba, że w odniesieniu do Maggie, dla której życie skończyło się happy endem. Co prawda nie w iście hollywoodzkim stylu, ale kto mówił, że życie to film?

marzec 2005

Za wszelką cenę 
Million Dollar Baby (2004) 
Reż: Clint Eastwood 
Wyk: Clint Eastwood, Hilary Swank, Morgan Freeman, Jay Baruchel 

ocena 5 

Brak komentarzy: