Szukaj na tym blogu

środa, 1 czerwca 2005

Dogville

Córka gangstera


Problemy z akceptacją ma wielu ludzi. Z akceptacją innych ludzi, jak i z akceptowaniem ich samych przez innych. Grace uciekając przed gangsterami przypadkowo trafia do Dogville, gdzie postanawia za namową Toma się ukryć. Tom jest wiecznie filozofującym leniem, który stwierdza, że Grace będzie dobrą ilustracją dla kolejnego z jego wykładów, które mają uświadamiać mieszkańcom pewne problemy. A Tom akurat próbuje im udowodnić, że mają problemy z akceptacją. Mieszkańcy bardzo wyslilajac się zgadzają się przyjąć Grace do swojej społeczności i ukrywać ją na okres próbny. Jeśli po dwóch tygodniach ktoś będzie przeciwny dalszemu jej pobytowi, Grace opuści miasto. Ta nie mając wyboru godzi się na warunki gry proponowanej przez Toma. Bo życie to przecież gra, jak argumentuje. Grace stara się przypodobać społeczności jak tylko może, byle tylko jej nie odrzucili, byle tylko ją polubili. Ponieważ w miasteczku wszyscy mają zajęcie, Grace nie ma co robić. Łaskawie pozwalają jej więc robić rzeczy niepotrzebne, które mogą się ewentualnie przydać. Stopniowo przybywa jej obowiazków, a wymagania mieszkańców rosną. Grace utrzymywana w przekonaniu, że to ona wykorzystuje miasto, godzi się być wykorzystywana. Na wszelkie możliwe sposoby.


Gdy przybywa do miasteczka wyróżnia się jasną cerą i delikatnymi dłońmi. Ale wkrótce nie będzie się różnić wyglądem od innych. Gdy okazuje się, że jest poszukiwana a brak współpracy z policją jest przestępstwem, Grace musi pracować dwa razy ciężej wykonując niepotrzebne rzeczy. Słysząc słowo rekompensata czuje się, jakby słyszała gangsterów. Ale cierpliwie znosi kolejne akty złośliwości. Godzi się pracować za niższą stawkę, godzi się nawet poniżyć i oddać swe ciało. Jak argumentuje Chuck, musi czuć respekt. A to, że się lubią i są przyjaciółmi nie robi na nim wrażenia. Próbując uciec zostaje podstępnie wykorzystana przez mającego ją wywieźć z miasta kierowcę, który używając sobie zawozi ją z powrotem do miasteczka. A tam, jakżeby inaczej czeka ją kara. Zostaje zakuta w łańcuch, by nie uciekła, a jej dom jest licznie odwiedzany przez szukających zaspokojenia męskich przedstawicieli społeczności.

Film pokazuje, że każdy mieszkaniec bez wyjątku ma w sobie najpodlejsze cechy, które w odpowiednich okolicznościach potrafią się uwidocznić. Nawet dzieci potrafią szantażować naiwną Grace, który z uśmiechem na twarzy znosi upokorzenia. Czuje, że kara jest adekwatna do tego co zrobiła. A jej poczuciem winy jest łatwo manipulować, co skrzętnie wykorzystuje Tom. Obmyślając kolejne rozwiązania jak ma się przypodobać mieszkańcom, w rzeczywistości spycha ją w dół równi pochyłej. Lecz tak naprawdę to nie on, ani inni mieszkańcy, lecz Grace jest tą, która zachowuje w sobie resztki człowieczeństwa. Społeczność zachowuje się jak psy, które robią co im każe natura. Wiecznie filozofujący Tom nie potrafi się przyznać do swoich słabości, czy nawet do tego, że kocha Grace. Sam twierdzi, że uczucie dominacji wyzwala w nim to co najlepsze. A inni mieszkańcy nie chcą usłyszeć prawdy o sobie, którą przekazuje im podpuszczona przez Toma Grace. Stwierdzają, że jest niebezpieczna i należy jej się pozbyć. Wzywają gangsterów poszukujących Grace od roku, którzy nie "cackają się" z Dogville. Po rozmowie z ojcem Grace zmienia swoje zdanie o pozostaniu w miasteczku. Wymierza karę za wszelkie zaznane krzywdy, by nikt kto przybędzie do miasteczka nie musiał przechodzić przez to co ona. "Jeśli bez jakiegoś miasta świat będzie lepszy, to bez tego tutaj". Zrozumiała, że będzie arogantką, jeśli im to wybaczy i nie pozwoli im ponieść kary za wyrządzone zło.

Grace to przykład osoby, która nie zważając na własną godność i szacunek do samej siebie godzi się robić poniżające rzeczy, oczywiście pod przymusem. Ale przymusem na tyle perfidnym, że ona sama uważa, że na to zasłużyła. Poczucie winy, że to ona wykorzystuje mieszkańców dokucza jej przez cały czas. Nie dociera przez to do niej, że może być zupełnie inaczej. Przestroga dla osób, które staraja się być lubiane przez wszystkich? Na pewno.

Znany ze swych dziwnych rozwiązań reżyser Lars von Trier tym razem serwuje nam film, którego akcja rozgrywa się w jednym miejscu, ze sztucznie nakreślonymi kredą na podłodze budynkami. Widzowie widzą dzięki temu przez ściany. Na planie jest kilka rekwizytów, niezbędnych dla gry. Zbędnymi są np. drzwi, aktorzy tylko udają, że je otwierają. Cały ten majstersztyk, przypominający nieco teatr, o dziwo nieźle się sprawdza. Widz koncentruje się nie na obrazie, a na relacjach między postaciami. Ponieważ przedmioty są dość umowne, często jedynie opisane, zupełnie jak w dawnym teatrze. I wcale się tego nie ogląda gorzej od konwencjonalnego filmu. Von Trier zebrał na planie wielu dobrych aktorów. Oprócz światowej sławy Nicole Kidman, która po rozstaniu z mężem przeżywa ostatnio na ekranie swą drugą młodość kręcac film za filmem, pojawiły się takie nazwiska jak Stellan Skarsgard, Jean-Marc Barr, Philip Baker Hall czy sędziwa Lauren Bacall. W epizodzie mamy okazję podziwiać Jamesa Caana w roli, a jakże, szefa gangsterów.

czerwiec 2005

Dogville 
Dogville (2003) 
Reż: Lars Von Trier 
Wyk: Nicole Kidman, Lauren Bacall, Stellan Skarsgard, Jean-Marc Barr, Philip Baker Hall, James Caan 
ocena +4 

Brak komentarzy: