Szukaj na tym blogu

czwartek, 20 grudnia 2012

Bond o Bondzie

50 lat w służbie Jej Królewskiej Mości

Roger Moore zyskał światową sławę jako odtwórca postaci Jamesa Bonda występując w aż siedmiu częściach tej najdłuższej filmowej serii. To daje mu niezaprzeczalną licencję na… pisanie książek w postaci wspomnień. W 2008 roku aktor mogący się poszczycić szlacheckim tytułem napisał autobiografię „Nazywam się Moore, Roger Moore”, która sprzedała się w ponad 100 tysiącach egzemplarzy. Wspomnienia te były pełne ciepła, autentycznej refleksji i… ciętego humoru. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku jego kolejnej książki.

Pozycja „Bond o Bondzie” powstała z okazji jubileuszu pięćdziesięciolecia istnienia kinowej serii o agencie 007. Roger Moore tym razem postanowił zabawić się w przewodnika i kronikarza, bo oprócz filmów w których sam zagrał, opisuje też poczynania swoich poprzedników i następców. Z właściwym sobie dystansem zawsze zdrabnia imię głównego bohatera książki z Jamesa na Jimmy’ego oraz przytacza zabawne anegdoty z planów filmowych. Wspomina na przykład, że między zdjęciami lubił palić cygara, które musiał sam kupować, bo wbrew pogłoskom nie były zagwarantowane w kontrakcie. Ilekroć zapalał nowe cygaro jego asystent informował go, że kamery już są gotowe i reżyser prosi go na plan. Moore wręczał mu do potrzymania cygaro i udawał się na plan, po czym wracał zły bo ekipa nie była jeszcze gotowa a tymczasem jego asystent w wygodnym fotelu smakował jego cygaro.
Mogło by się zdawać, że jest to książka bardzo wymuszona, podyktowana kłopotami finansowymi aktora, który po kosztownym rozwodzie stracił sporo majątku. Autor kilkakrotnie wspomina, że gdyby mógł przewidzieć rozwój Internetu, z pewnością ukradłby z planów filmowych co ciekawsze gadżety, żeby móc je później spieniężyć na aukcji eBay. Okrągły jubileusz byłby zatem idealną okazję do odcięcia kolejnego kuponu od sławy. Nic bardziej mylnego. Moore jest świetnym narratorem, który posiłkując się redaktorskim talentem Garetha Owena, napisał wciągającą i lekką opowieść o jednym z największych fenomenów kulturowych XX wieku.

Licząca ponad 200 stron książka składa się z jedenastu tematycznych rozdziałów takich jak: Bond o Kobietach, Bond o gadżetach czy Bond o stylu. Jej wartość podnosi lekkość pióra i solidnie wykonany research. Fani Jamesa Bonda, którzy nie przepadają za filmami Moore’a mogą narzekać na mało poważny styl i jego drażniące niekiedy wtręty odautorskie. Powinno ich jednak przekonać zamieszczenie kilkuset dobrej jakości fotosów, z których sporo nie było wcześniej publikowanych. Książka wyróżnia się nie tylko na tle innych „bondowskich” publikacji, ale również na coraz ciaśniejszym rynku pseudoautobiografii wątpliwych celebrytów. Twarda oprawa, duży format oraz niewysoka cena sprawiają, że jest to idealna pozycja na prezent.

Brak komentarzy: