Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 kwietnia 2005

Żony ze Stepford

Żony idealne


Ten film to pozycja obowiązkowa dla każdego mężczyzny, który marzy o idealnej żonie. Ale też i dla kobiet, które chcą być doskonałe. Tak ku przestrodze, nie zawadzi obejrzeć: Kobieta idealna to taka, która zajmuje się dziećmi, dba o dom, w którym jest zawsze czysto, a poza tym dba by wyglądać zawsze pociągająco i nigdy nie narzeka. Któż o takiej nie marzy? Dlatego do Stepford ciągną najbogatsi pragnący odmiany w swym męczącym życiu. Pantoflarze-nieudacznicy, którzy są zazdrośni o swoje odnoszące sukcesy żony pod wpływem środowiska (i techniki) zmieniają je na będące wiecznie szczęśliwymi i uszczęśliwiające innych. A gdyby coś było nie tak, mąż zawsze ma pod ręką pilota, którym może sterować żoną. Przyszłość? Wg zapewnień Mike'a zapewne. Świat zmierza nieuchronnie w kierunku wizji przedstawionej w "Seksmisji". Kobiety są coraz aktywniejsze, nie chcą rodzić dzieci, wolą robić szybką karierę, są bardziej zdeterminowane w działaniu od meżczyzn. Nawet w kinie ostatnio kobieta coraz cześciej jest główną postacią filmów akcji. Do tego zalew wszelkiej maści feministek walczących o równouprawnienie. Coraz agresywniej udowadniają, że są samowystarczalne i nie potrzebują "chłopa". Mężczyznom trudno się odnaleźć w tym świecie, nic dziwnego że się zaczynają bać. Czują się gorsi - w końcu kobieta została stworzona jako druga przez Boga, może jest więc udoskonalonym mężczyzną? Tracą poczucie własnej tozsamości, skoro kobiety przejmują ich role. Niektórzy tracą nawet orientację i stają się gejami - prawie kobietami.

Czy kobieta zajmująca się domem i dziećmi, a przy tym zaspokajająca wszystkie potrzeby męża może być permanentnie szczęśliwa? Czy nigdy nie będzie miała wątpliwosci, czy po prostu doła? W Stepford te czasy odeszły do przeszłości. Żony wyglądają na szczęśliwe robiąc to, czego chcą ich meżowie, mężowie też są szczęśliwi, bo mają niewolnice. Stepford to raj dla mizoginistów. Wszyscy mężczyźni po przemianie ich żon odetchnęli z ulgą. Zaczęły się dla nich nowe czasy. Wszyscy, oprócz jednego - można rzecz prawdziwego. Tego, który kochał swą żonę mimo wszystkich nieprzyjemnych sytuacji które musiał przez nią znosić. Kochał ją taką, jaką była, a nie taką, jaką chciał żeby była. W przeciwieństwie do swych nowych sąsiadów nie zgodził się jej "zmienić", a nawet dokonał czynu zasługującego na potępienie swego męskiego gatunku - wyzwolił kobiety z jarzma niewoli - bo tak dosłownie można nazwać zniszczenie nanoczipów wszczepionych w ich mózgi. Scena końcowa, gdy panowie za karę robią zakupy, nie mogąc się rozeznać co jest gdzie, jest przekomiczna.

Frank Oz, pamiętny Yoda "Gwiezdnych Wojen" kręci komedie, które przez humor sytuacyjny bawią, ale też zmuszają do przemyśleń. W "Co z Bobem?" pokazał, że psychiatra sam może mieć problemy psychiczne. W "Wielkiej Hecy Bowfingera" przedstawił reżysera, który potrafi zarażać optymizmem innych i nie zniechęcać się przeciwnościami losu w dążeniu do realizacji marzeń. Jeśli nie mógł zatrudnić znanego aktora, to i tak znalazł sposób - aktor grał w jego filmie nie wiedząc o tym. Tym razem Oz wziął sie za remake filmu z lat 70-tych. Postanowił nawiązując do stylistyki lat 50-tych pokazać miasteczko, w którym wszyscy są doskonale idealni. Tzn. na razie tylko kobiety, ale to ma się zmienić. Na ile można zmusić do bycia szczęśliwym, a na ile nie stać się sztucznym - to widzowie już sami muszą ocenić. Czy kobieta zaprogramowana by spełniać wszystkie zachcianki męża nie jest tylko robotem? Czy robi to szczerze? I czym różni się taka żona od prostytutki? Brutalna prawda: kobieta bez wolnej woli nie robi nic szczerze - skąd więc wiadomo czy nas kocha naprawdę? Czy gdyby Bóg nie chciał, żebyśmy go kochali szczerze dałby nam wolną wolę? Pozornie banalny film, z którego można wyciągnąc wiele arcyciekawych wniosków dotyczących relacji w związkach. Gorąco polecam.

kwiecień 2005

Żony ze Stepford 
The Stepford Wives (2004) 
Reż: Frank Oz 
Wyk: Nicole Kidman, Matthew Broderick, Bette Midler, Christopher Walken, Jon Lovitz, Glenn Close 

ocena 4 

Brak komentarzy: