Szukaj na tym blogu

wtorek, 26 marca 2013

Pozakinowa aktywność Clinta Eastwooda

Clint Eastwood to bez wątpienia legenda kina. Do historii kina przeszedł już prawie pięćdziesiąt lat temu, gdy zagrał w nowatorskim westernie „Za garść dolarów” Sergio Leone. Po stworzeniu kultowej postaci Brudnego Harry’ego stał się idolem dla kilku pokoleń. Zasłużenie zdobyte cztery Oskary nie sprawiły jednak wycofania się z aktywnego życia zawodowego. 82-letni aktor zagrał właśnie baseballowego łowcę talentów w filmie „Dopóki piłka w grze”, a na kolejny rok jako reżyser szykuje remake musicalu „Narodziny gwiazdy”. Jednak jego życie, to nie tylko kino.

Aktywny meloman
Być może, gdyby historia potoczyła się inaczej, Clint Eastwood byłby dziś muzykiem. Czy raczej tylko muzykiem, bo oprócz innych aktywności nadal pozostaje wierny swej młodzieńczej pasji. Na pianinie nauczył się grać już jako dziecko za sprawą swojej matki, której pasją było słuchanie jazzu. Jego ojciec w wolnych chwilach udzielał się w lokalnym zespole, który przygrywał na weselach i prywatnych przyjęciach. W domu wciąż pobrzmiewało radio, a Eastwood starał się powtarzać na pianinie zasłyszane w nim utwory.

środa, 20 marca 2013

10 lat wojny w Iraku


Wojna w Iraku - rozpoczęta 20. marca 2013 roku - właściwie wciąż jeszcze trwa. W sumie przez ostatnie lata sytuacja w kraju niewiele się zmieniła. Główny powód agresji okazał się nieprawdziwy, a z punktu widzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych wojna była nielegalna. Poniżej przypominam z tej okazji fragmenty mojej książki "Siła rażenia środków masowego przekazu" ukazujące jak wtedy postrzegano tę mistyfikację. 
USA od 2002 r. prowadziły przygotowania do kolejnej akcji wojskowej. W obliczu groźby wojny Saddam zgodził się na powrót inspektorów ONZ, mimo że amerykańskie plany nie zostały poparte przez wszystkich członków NATO. Początkowo państwa sojusznicze – USA, Wielka Brytania, Hiszpania i Polska – starały się o rezolucję Rady Bezpieczeństwa, która poparłaby działania przeciwko Irakowi. Sprzeciwiły się temu Francja, Niemcy i Rosja, lecz mimo tego państwa sprzymierzone postanowiły dokonać interwencji.[i]

poniedziałek, 18 marca 2013

Paradoks czasu w cyberprzestrzeni


Zapewne każdy z Czytelników kojarzy filmy z trylogii „Powrót do przeszłości” – przebój spod znaku Kina Nowej Przygody w jej najlepszym wydaniu. Jej bohaterem jest młody chłopak Marty McFly, który przy pomocy szalonego profesora jest w stanie przenosić się w czasie. Używa do tego zmodyfikowanej wersji samochodu marki DeLorean a sam proces teleportacji odbywa się poprzez wybranie pokrętłem docelowej daty na cyfrowym wyświetlaczu. Zdjęcie z podpisem informującym, że dzisiaj jest dzień do którego w filmie udał się Marty McFly, było często udostępniane w Internecie. Nie każdy wie, że była to mistyfikacja.

poniedziałek, 4 marca 2013

Rajdowe przygody 007

W historii filmów o Jamesie Bondzie przewinęło się mnóstwo świetnych samochodów, spośród których trzy marki wyjątkowo zapadły w pamięć. Sean Connery jeździł Astonem Martinem, Roger Moore Lotusem, a Pierce Brosnan BMW. Oczywiście bez wątpienia pojazdem najbardziej utożsamianym z agentem 007 jest Aston Martin, szczególnie w klasycznej wersji DB5.

Masz licencję na zabijanie, nie na łamanie przepisów drogowych.
Q

Dziś ciężko sobie wyobrazić superbohatera bez odpowiedniego samochodu, ale w roku 1962, gdy na ekrany wchodziła pierwsza część przygód Jamesa Bonda, bohater filmu jeździł dość popularnym na Jamajce modelem Sunbeam Alpine. Kabriolet nadawał się zarówno na randkę, jak i do pościgu. W filmie „Pozdrowienia z Rosji” Bond wybrał się na piknik 4,5 litrowym Bentleyem z ‘33 roku (choć niespotykanie jak na tamte czasy wyposażonym w telefon) i był to pojazd najbliższy książkowej kreacji Fleminga. We wszystkich powieściach Bond jeździł bowiem Bentleyem (model Mark IV nigdy nie istniał i został wymyślony przez pisarza na własne potrzeby), ale był to pojazd zbyt mało atrakcyjny, by podbić kinową publiczność. I wtedy właśnie zaczęto kręcić „Goldfingera”, film który do dziś wyznacza standardy szpiegowskich przygód.

piątek, 1 marca 2013

DV: Internetowe działania filmowe

W poprzednim odcinku poruszyliśmy całą machinę promocyjną. Mówiliśmy o plakatach, zwiastunach, paczkach prasowych, ale też o równoległym szukaniu sponsorów. Teraz nasze działania przenosimy do Internetu, żeby zdobyć publiczność dla naszych filmów i ostatecznie podbić świat.

Bezsprzecznie najlepszym narzędziem, które pomoże nam wypromować film będzie własna strona filmowa. Wszystko, o czym była mowa w poprzednim odcinku, możemy zawrzeć na naszej stronie, która będzie dostępna 24 godziny na dobę z każdego zakątka globu! Nieźle. Zanim jednak ją wypromujemy przez wysyłanie linków do prasy i znajomych, warto przyjrzeć się jej wyglądowi i zawartości.

WITRYNA
Ze względu na swoją multimedialność (możliwość zastosowania materiałów graficznych, wideo a także interaktywnych) strony WWW mają największą moc oddziaływania, szczególnie że teraz każdy jest zatopiony w sieci. Oprócz standardowych informacji jak streszczenie, obsada czy fotosy, możemy na niej zamieścić również specjalne klipy z planu, czy odrzuty (o ile pasują do tematu filmu). Na stronie możemy publikować dziennik rozwoju projektu, poprowadzić forum dyskusyjne lub tworzyć quizy i gry dotyczące tematyki filmu. Dzieła wymagające głębszych analiz takie jak „Matrix” czy „Memento” oferowały w sieci na swych stronach artykuły rzucające więcej światła na fabułę, oraz gry, które pozwalały się poczuć jakby się było bohaterem filmu. Mniej poważne produkcje jak np. „Maczeta” oferują proste narzędzie to przerobienia oficjalnego plakatu filmu, które można później wysłać znajomym. Ważne, by strona zachowała ten sam ton jaki panuje w filmie.

piątek, 15 lutego 2013

Herosi tamtych lat są nadal niezniszczalni

Schwarzenegger, Stallone, Willis (średnia wieku 63 lata) – herosi kina akcji z lat osiemdziesiątych nie tracą werwy. Niedawno wszyscy trzej zagrali w „Niezniszczalnych 2”, a w lutym tego roku do kin trafiły filmy z ich już solowymi występami. Bruce Willis po raz kolejny realizuje się w roli niezniszczalnego (to od faktycznego tłumaczenia słów „die hard”) Johna McClane’a w „Szklanej Pułapce 5”, Schwarzenegger po dekadzie politycznej aktywności w filmie „Likwidator” powraca do grania głównych ról, a Sylvester Stallone - tym razem tylko jako aktor - gra u Waltera Hilla w thrillerze „Kula w łeb”. Zdaje się, że role herosów są im pisane na zawsze.


W latach osiemdziesiątych amerykańskie filmy sensacyjne zawierały bardzo proste składniki. Dużo strzelanin, wybuchów i efektownych pojedynków na pięści. W głównej roli obsadzano popularnego twardziela, który najczęściej grał rolę policjanta. Bardzo schematycznie, a jednak widzów nie brakowało. Pierwszym objawem zagrożenia było pojawienie się technologii VHS i napływ kina kopanego z Dalekiego Wschodu, które współdzieliło półki wypożyczalni z hitami z Hollywood. Trzeba było włożyć więcej wysiłku w efektowną jakość, no i promocję. Pomnażając swój sukces wspomniane trio założyło sieć restauracji Planet Hollywood, które oferowały fanom kosmicznie drogie posiłki w otoczeniu oryginalnych (rzekomo) rekwizytów filmowych.

poniedziałek, 4 lutego 2013

DV: Promocja filmu

Jeśli zależy ci na tym, by ktokolwiek zechciał obejrzeć twój film, musisz umieć go nim zainteresować. Film nie stanowi samoistnego bytu jako nośnik na którym powstał – w końcu nikt nie chce oglądać nośnika, tylko historię na nim zawartą. W ten sposób dochodzimy do istotnego czynnika sukcesu jakim jest budowanie dla filmu marki.

Filmowcom zwykle nie udaje się przeprowadzić dobrej kampanii promocyjnej, bo zwyczajnie zaczynają zbyt późno, kiedy film jest już gotowy. Stworzenie plakatu, czy strony internetowej wymaga czasu, a tego brakuje gdy mamy gotowy film i chcemy go jak najszybciej pokazać światu. Poza tym, gdy zbliża się czas premiery trudno zdobyć się na dużą kreatywność. Jest też za późno na budowanie społeczności i zainteresowania wokół filmu. Znacznie lepszym rozwiązaniem – również z ekonomicznego punktu widzenia - jest rozpoczęcie kampanii promocyjnej równolegle z powstawaniem filmu. Im wcześniej zaczniesz mówić o filmie, tym więcej osób o nim usłyszy.

SYNERGIA
Preprodukcję filmu możemy zacząć równolegle z działaniami promocyjnymi, co przyniesie efekt synergii: zyskamy więcej pomysłów na sposoby promocji, a przy okazji pomogą nam one w przyciągnięciu sponsorów (a może i członków ekipy, czy aktorów). Platformy takie jak Kickstarter czy Indie-go-go zmieniły metody zbierania funduszy. Idea jest prosta – wystarczy zainteresować potencjalnych ofiarodawców ciekawą prezentacją. Jeśli nam się poszczęści możemy przejść z etapu independent (niezależni) do fandependent (zależni od fanów).

Kolejność prac przy filmie
Jak robi większość filmowców:
  1. Pomysł na film
  2. Pisanie scenariusza
  3. Zbieranie pieniędzy
  4. Kręcenie filmu
  5. Szukanie dystrybutora
  6. W przypadku nie znalezienia myślenie o marketingu
  7. Film trafia do szuflady lub jest bez powodzenia dystrybuowany samodzielnie przez filmowca

Jak powinni robić
  1. Pomysł na film
  2. Testowanie powodzenia pomysłu
  3. Szukanie dla niego widowni
  4. Pisanie scenariusza pod kątem widowni
  5. Stworzenie strategii promocyjnej
  6. Zbieranie funduszy
  7. Wprowadzenie marketingu do akcji
  8. Kręcenie filmu
  9. Budowanie zainteresowania wokół filmu (Internet, festiwale, media)
  10. Znalezienie dystrybutora w następstwie powyższych działań
Na podst. „The Guerilla Film Makers Pocketbook”

„Titanic” który powstał w 1997 roku uchodził za film o którym najwięcej się mówiło. Tylko dlatego, że James Cameron chciał stworzyć najdroższy film w historii, i całą kampanię reklamową oparto na tym oczekiwaniu. Więcej ludzi wiedziało, że film powstaje jeszcze zanim zaczęły się zdjęcia, niż o filmach, które były wtedy wyświetlane w kinie. Kilkunastomiesięczny okres oczekiwań przełożył się na większą liczbę dyskusji a w efekcie wpływy biletowe. Był to wtedy najdroższy i najbardziej kasowy film. Choć nie wszystkim z nas uda się pobić ten rekord, warto wyciągnąć z niego lekcję na temat przygotowań.

Taki ruch postuluje Thomas Mai, który w swoich wykładach opisuje nowe sposoby produkcji filmów. Rozwijając scenariusz razem ze społecznością internetową możemy zyskać nowe pomysły i dyskutować o nich w formie burzy mózgów. Zyskujemy więc automatyczny feedback oraz potencjalnych widzów. W ten sposób powstała międzynarodowa produkcja „Iron Sky”. Można nawet zaoferować przedsprzedaż gotowego filmu na DVD a z dochodów finansować produkcję! Dokumentalista Robert Greenwald najpierw sprzedaje bilety na pokazy w domach kultury a za zebrane pieniądze realizuje film, który będzie w nich wyświetlony. Niektórzy oferują nawet płatny wstęp na plan filmowy, co obok sprzedaży gadżetów również może być sposobem finansowania produkcji. 

TARGET
Jak najwcześniej zacznij pytać kim jest twoja publiczność. Jeśli będziesz chciał robić filmy dla każdego, to tak naprawdę nie dotrzesz do nikogo. Szeroka kampania wymaga dużych nakładów na radio i telewizję. Znacznie lepiej jest zawęzić widownię do danego kręgu zainteresowania – mogą to być mieszkańcy pewnego obszaru, określona grupa wiekowa lub kolekcjonerzy rzadkich produktów. Znajdź w fabule swojego filmu unikatowy element i uczyń z niego główną oś swoich komunikatów. Może to być fascynująca lokacja, epizod jakiegoś celebryty lub zastosowanie nowej technologii.

Staraj się trafnie określić gatunek i nie wychodzić poza jego ramy. Jim Carrey, nadal jeden z najbardziej kasowych aktorów, tuż po swoim przeboju “Maska” zagrał w filmie “Telemaniak”. Film promowano w duchu jego wcześniejszych produkcji jako komedię, lecz film był w rzeczywistości psychologicznym thrillerem. W efekcie niespójnego komunikatu była to jedna z jego największych porażek kinowych. Określenie nie tylko gatunku, ale i sposobu przekazu może sprawić, że znajdziemy widownię lub zyskamy sobie zagorzałych przeciwników.

Pokaż danej grupie, że może się identyfikować z twoim filmem - to zachęci ją do obejrzenia go kiedy już powstanie, oraz do polecania go swoim znajomym. Nawet jeśli nie jest to do końca to czego szukają. Będzie łatwiej jeśli powołasz się na budzące wiele emocji skojarzenia słów: miłość, nienawiść czy strach. Ludzie oglądają filmy, żeby coś przeżyć.

Gdy temat jest kontrowersyjny to podkreśl go bardziej. Jeśli masz więcej odwagi, możesz przemycić w komunikacie trochę fałszywych informacji. Umiejętnie wygenerowana plotka, która chwyci, zapewni filmowi lepsze powodzenie niż produkcja materiałów reklamowych, a media same podchwycą temat. Na tym opierała się legenda filmu „The Blair Witch Project” – przez dłuższy czas pisano o tym, że wszyscy trzej aktorzy zginęli w trakcie realizacji filmu.

więcej w styczniowo-lutowym numerze Digital Vision