Szukaj na tym blogu

wtorek, 13 stycznia 2004

Doskonały świat

Eastwood w roli szeryfa tropiącego zbiegłego Costnera to ciekawy pomysł. Niestety ogranicza się on do grania samego siebie, wedle wypracowanego już schematu upartego twardziela chodzącego własnymi ścieżkami. Z tą różnicą, że w tym wydaniu jego bohater przejawia więcej uczuć. Ale pierwszy raz to nie on jest najważniejszy. To Costner jest bohaterem pierwszoplanowym i to negatywnym. Wizerunek "złego" niezbyt się rzuca w oczy, gdyż od początku filmu Costner jako Haynes stara się wzbudzić naszą sympatię. Zwłaszcza, gdy porównujemy go z głupim i niebezpiecznym Terrym. I gdy nam się już zdaje, że Haynes niesłusznie trafił do poprawczaka, bo okazuje się być wzorem dla rodziców i wychowawców, wychodzi szydło z worka. Costner pod koniec filmu pokazuje swoje drugie oblicze, gdy zmusza rodzinę farmerów do posłuszeństwa. Haynes chce być lubiany, stara się być postrzegany jako ktoś sympatyczny, by podnieść swą samoocenę .Tak też go postrzegaliśmy na początku filmu. A był to celowy zabieg scenarzysty, gdyż Haynes mimo tego nadal pozostaje przestępcą. Gdy terroryzuje rodzinę farmerów, cała ta sympatia znika, by widzowie mogli przetrzeć oczy i przyznać się, że pomylili się co do niego. Haynes traci również sympatię Phillipa, który go postrzela. Widzi w nim siebie, gdy był w jego wieku, dlatego się tak świetnie rozumieją. Próbuje mu pokazać atrakcyjniejsze życie, choć jego podświadomym celem jest udowodnienie sobie, że nie jest zły. Parokrotnie pyta o to Phillipa. Widać świadomość, iż został uznany przestępcą dokuczała mu przez całe życie, gdyż tak naprawdę nie czuł się kimś takim. Bohaterowi Costnera nie można jednak odmówić inteligencji. Jest sprytny i błyskotliwy. Prawie bezproblemowo radzi sobie z niewygodnymi pytaniami Phillipa, czy kobiety w barze.

Eastwood jak już wspomniałem, pozostaje w tle, lecz tworzy obraz sprawiedliwego człowieka. Przywykły do starych metod nie toleruje jednak obecności pani psycholog. Uważa, że dobrze zrobił wsadzając przed laty Butcha do poprawczaka, choć momentami się waha. Jest świadom tego, że świat nie jest czarny i biały.

Film dotyczy ciekawego problemu który jest tu świetnie ukazany. Haynes zastępuje Phillipowi ojca, którego mu brakowało, gdy był w jego wieku. Zaprzyjaźnia się z nim, jak gdyby byli kolegami i nie było między nimi różnicy wieku.

Postacie drugoplanowe są zbyt jednoznaczne i płytkie, jak np. agent FBI, czy przestępca Terry. Natomiast zdjęcia, zwłaszcza plenery polne robią spore wrażenie. Utwór skomponowany przez Clinta "Big Fran's Baby" wyjątkowo mnie drażni i rozprasza uwagę. Raz kolejny się potwierdza, że Eastwood jest dobrym aktorem, ale o niebo lepszym reżyserem.

styczeń 2004

Doskonały świat 
A Perfect World (1993) 
Reż: Clint Eastwood 
Wyk: Kevin Costner, Clint Eastwood, Laura Dern 

ocena 3 

Brak komentarzy: