Szukaj na tym blogu

środa, 5 lipca 2006

Ali

Mistrz ludzi


Cassius Clay znany szerzej jako Muhammad Ali to postać niezwykle barwna. Nie był zwyczajnym bokserskim mistrzem świata. Był mistrzem ludzi. Zaangażowany politycznie i społecznie chciał walczyć z nierównością. Bliski przyjaciel Malcolma X już w wieku 22 lat zdobył swój pierwszy tytuł. I już wtedy wiedział, kim chce się stać. Mimo licznych nacisków zarówno opinii publicznej jak i własnej rodziny wytrwale walczył o siebie. Będąc członkiem wspólnoty czarnych muzułmanów zmienił swoje dotychczasowe imię niewolnika na imię człowieka wolnego - Ali. Powołany do wojska w czasie wojny w Wietnamie postanowił walczyć z największym przeciwnikiem - rządem USA. Film ukazuje barwne dzieje od zdobycia pierwszego tytułu mistrzowskiego, aż do słynnej walki z George'em Foremanem w Kinszasie dziesięć lat później na wielkim stadionie sportowym pełnym ludzi.

Ali był człowiekiem pewnym swojej wartości. John Lennon mu powiedział, że im bardziej człowiek jest sobą, tym dziwniej go odbierają. I Ali się z tym zgadza. Zawsze powtarzał, że to on sam siebie stworzył. I że wie kim jest: nie pije, nie zdradza żony, nie modli się do blond Jezusa. Jest bardzo zaangażowany w to co wierzy i wie, że jego wizerunek jest ważny dla wielu Czarnych, dlatego musi być wiarygodny. Gani żonę za prostowanie włosów, chodzenie w kusych sukienkach. Uważa, że to jego czyny go określają. Nie chce być tym, kim chcą go widzieć inni, bo ma dość odwagi, by być kim chce być i myśleć to, co chce. Dlatego, gdy wyczuwa naciski z góry, odbierają mu licencję a tym samym środki do życia, postanawia ryzykując wszystko, walczyć z rządem. Jako postać medialna, która świetnie czuje się na antenie zabiera głos w sprawie polityki. To nie Chińczycy ani Vietcong, którzy nie nazywają go Czarnym, są dla niego wrogami, lecz właśnie rząd. To on odmawia mu wolności i sprawiedliwości. I z nim musi walczyć o równość. Doprowadzony niemalże do upadku, zostawiony przez "najlepszych przyjaciół", którzy byli z nim, gdy odnosił sukcesy, nie waha się ani trochę czy słusznie postępuje. Wierzy w swoje poglądy i w końcu wygrywa sprawę w Sądzie Najwyższym. Wreszcie w pięknym stylu wygrywa walkę z Foremanem - Ali jest mistrzem!

Znany głównie z filmów akcji i komedii Will Smith stanął przed nie lada trudnym zadaniem - zmierzyć się z legendą. Człowiekiem walczącym o prawa murzyńskiej mniejszości, a zarazem mistrzem świata. Ukazać jego niezłomny hart ducha i zawiłe relacje z otoczeniem. I przede wszystkim pokazać go jak najbardziej przekonwująco. Zadanie o tyle trudne, że sam Ali zagrał samego siebie w filmie biograficznym "Kiedy byliśmy królami". Można jednak odnieść wrażenie, że reżyser miał nosa obsadzając Smitha w tak poważnej roli, a i on sam udźwignął ciężar obowiązków. Czyżby był kolejnym niedocenianym komikiem, który świetnie sprawdza się w dramatach? Poza tym Smith po raz pierwszy zgolił swój charakterystyczny wąsik. Zresztą nie tylko on został poddany charakteryzacji. Jamie Foxx by oddać realia miał łysinę na górze głowy, zaś Jon Voight jeszcze bardziej niż w "Gorączce" jest zupełnie nie do poznania. Malcolma X zagrał Mario Van Peebles, a pierwszą żonę Aliego, prywatnie żona Willa Smitha, Jada Pinkett Smith. Jak widać Mann uwielbia obsadzać pewnych aktorów kilkakrotnie w swoich filmach. W filmie widać zarówno problemy Aliego z kobietami, jak i jego niezachwianą pewność siebie, a także bezkompromisowość.

Michael Mann kojarzony raczej z kryminałami świetnie oddającymi tło psychologiczne postaci, czasem realizuje filmy zaangażowane. Krytyków zaskoczył "Ostatnim Mohikaninem", najlepszą adaptacją jaką zrobiono, choć spodziewano się po nim strywializowania historii. "Informatorem" poruszył temat walki z wszechwładnymi koncernami tytoniowymi. Tylko czekać, aż zacznie w modnym nurcie antybushowskim robić filmy o wojnie w Iraku lub Al-Kaidzie. "Ali" przypomina nieco filmy Olivera Stone'a, lecz jest tu znacznie mniej manipulacji (zarówno obrazem jak i faktami), lecz temat niewątpliwie jest jak najbardziej w klimacie Stone'a. Ale znacznie bardziej osadzony w realiach niż domniemanych spiskach, a przez to łatwiejszy do strawienia. Udane sekwencje z pojedynków bokserskich, a także ważny temat stawia ten film na jednej półce obok takich wielkich filmów jak "Wściekły Byk", "Rocky" czy "Za wszelką cenę". Mann nie stara się przekonywać do swoich racji. Jest raczej jak obiektywny badacz, który przedstawia nam bohatera, wręcz odsłania nam stan jego ducha, lecz ocenę pozostawia widzom.

lipiec 2006
Ali 
Ali (2001) 
Reż: Michael Mann 
Wyk: Will Smith, Jamie Foxx, Jon Voight, Mario Van Peebles, Ron Silver, Jeffrey Wright, Mykelti Williamson, Jada Pinkett Smith, Barry Shabaka Henley 

ocena 4 

Brak komentarzy: